niedziela, 16 lipca 2017

#82 „Podbój" – Elle Kennedy

A jednak ta seria mogła zakończyć się na pierwszym tomie...
PO RAZ KOLEJNY JEDNYM CIĄGIEM, BO...

 Po raz kolejny jestem zawiedziona i nie mam pojęcia, co o książce mogę napisać. Słyszałam/czytałam opinie, gdzie różni ludzie twierdzili, iż trzeci tom równa się poziomem z pierwszym, lub mniej więcej podobny, więc po raz kolejny dałam się głupia ponieść nadziei i tak oto wylądowałam w punkcie zwanym niesmak i zawód.

 Dlaczego? Ponieważ jak możecie wiedzieć z poprzedniej recenzji, czy też bezpośrednio z recenzji pierwszego tomu... no w pierwszym się zakochałam. Spodobał mi się tak bardzo, że spokojnie mogłabym go zaliczyć do jednego z najlepszych romansów zeszłego roku. Oczekiwania względem kontynuacji były bardzo wysokie, a ja zostałam zawiedziona, jednak dużo osób powtarzało mi, że warto sięgnąć po tom trzeci, że jest dużo lepszy, że bla, bla bla. No to sięgnęłam, bo czemu by nie? I szczerze? Jak dla mnie ta seria spokojnie mogłaby (a nawet powinna!) zakończyć się na pierwszym tomie, a historię reszty bohaterów moglibyśmy dopowiedzieć sobie sami. 

 Podczas lektury odniosłam wrażenie, że ten tom i owszem – jest lepszy od drugiego, jednak do pierwszego nadal dużo mu brakuje.

 Książkę czytało mi się szybko i lekko, do tego powrócił humor, którego w poprzednim tomie niestety zabrakło i całość wypadła naprawdę przyzwoicie, jednak nadal coś było nie tak, jak trzeba. Co takiego? 

 Przykładowo problemy bohaterów. Główna bohaterka zerwała z chłopakiem i właściwie to był jej największy problem. Opis obiecywał wahania podczas wyboru dalszej drogi życia, a temu wątkowi poświęcono raptem kilka stron przez całą książkę. I to w dodatku całkowicie spłycone kilka stron. O ile w pierwszym tomie mieliśmy jakąś świadomość tego, jak wygląda życie bohaterki w czasie, gdy jest w szkole, na zajęciach i planuje swoją przyszłość, tak w tym tego zabrakło. Było to coś w stylu "dzisiaj to, to i tamto. O nie! Nie wiem, czy robię dobrze, może powinnam się nad tym zastanowić." A po chwili: "No i super, teraz czas zadręczać się Deanem". Pani autorko: SERIO? SERIO?

 Jeśli zaś chodzi o inne problemy, to wydarzyło się coś, przez co główny bohater się załamał. I byłoby wszystko super, byłoby nawet genialnie, gdyby pani Kennedy postanowiła to jakoś głębiej rozwinąć, pokazać jego uczucia, pozwolić mu powspominać, poużalać się w takim głębszym sensie... ale nie. Całość znowu zajęła raptem trzydzieści marnych stron i jedyne, co z tego wiemy, to to, że nasz Dean wpadł w depresję, upił się, użalał i jakże by inaczej: zawiódł główną bohaterkę (wybaczcie, ale już zapomniałam jej imienia. Suuuper, prawda?). 

 Do tego zakończenie... Nie, wcale bym się tego nie spodziewała. Wcale. Bo niby jak to tak można... SERIO? Większego banału to się już nie dało wymyślić :)

PODSUMOWUJĄC:

 Po pierwsze, nie znalazłam w tej książce żadnych cytatów godnych pokazania, co jest dziwne, ponieważ romansidła to istne kopalnie "życiowych cytatów" pełnych bólu, łez i mądrości... Tak więc dlatego też żadnych tutaj nie przedstawiłam.

 Po drugie: największym wnioskiem, jaki wyciągnęłam z tej historii jest to, że mimo widocznej poprawy między drugim a trzecim tomem, historia powinna zakończyć się na pierwszym.

 Po trzecie: miałam wielki problem z oceną tej książki, ponieważ:
– czytało mi się ją bardzo szybko;
– spędziłam z nią kilka przyjemnych godzin, a bohaterowie o dziwo nie irytowali;
– szukałam czegoś lekkiego, no to dostałam i nie mogę teraz oczekiwać cudów na kiju spod palmy;
– powrócił humorystyczny styl pisania autorki i nawet nie zdawałam sobie sprawy  tego, że mi go brakowało;

 Tak więc ja daję jej 7/10, choć zdaję sobie sprawę z tego, że może to być mocno naciągnięta ocena. Jeśli Wy chcecie po nią sięgnąć, spróbujcie, nuż Wam się spodoba. Sami musicie to ocenić, bo niestety, ale tym razem nie zarekomenduję jej z czystym sumieniem. No chyba, że ktoś szuka romansidła, to niech bierze: książka idealnie wpisuje się w te standardy ;)

Tytuł: Podbój
Autor: Elle Kennedy
Tytuł oryginalny: TheScore
Seria: Off-Campus Tom: 3
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Anna Mackiewicz
Ilość stron: 448
Moja ocena: 7/10
ISBN:  9788365676535


To by było na tyle z mojej strony. Dajcie znać w komentarzach co myślicie ;)
Buziaki, Kinga ;*

13 komentarzy :

  1. Pierwszy tom nie był zły, jednak nie skradł mojego serca. Po kolejne książki tej autorki raczej nie sięgnę. Nie mogę. Jeszcze po przeczytaniu Twojej recenzji mam wrażenie, że pisarka idzie na łatwiznę. Na pewno irytowałabym się podczas czytania :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro pierwszy cię nie zachwycił, to szczerze wątpię, by zrobiły to kolejne. Nie odradzam, ale szkoda tracić czas na coś, do czego nie jest się przekonanym ;)
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Też uważam, że pierwszy tom był najlepszy. Drugi był trochę gorszy, ale też mi się podobał. Natomiast trzeci był dobry, ale trochę odstawał od poprzednich. W każdym razie "Podbój" podobał mi się najmniej. Wydaje mi się, że był bardziej wulgarny od poprzednich, co trochę mi przeszkadzało.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie też odniosłam takie wrażenie, w sensie, że ten był bardziej wulgarny, jednak mi jakoś specjalnie to nie przeszkadzało. Zdarzały się gorsze czytadła :P
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Nie czytałam i myślę, że nawet nie zacznę przygody z tymi tomami. Świetna recenzja.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam zachwycona. I nadal jestem. Układ do wciąż moja ulubiona część (właśnie czytam ją po raz czwarty xd), Błąd jest niższy poziomem, ale Podbój znów osiąga poziom 1 tomu. Uwielbiam Deana <3 Humor Kennedy znów jest w najwyższej formie, czego nieco brakowało w 2, masz rację. Ale mimo wszystko nie zgadzam się, by na 1 miało się skończyć. Historie nawet najbanalniejsze, ale napisane przez Kennedy jej super stylem i z jej super humorem mogę czytać nawet do końca życia, więc niech napisze i 20 części, ja się będę cieszyć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdy ma swoje zdanie ;) Gdyby nie to, że nie lubię wracać do raz już przeczytanych książek, zapewne sięgnęłabym po raz kolejny po "Układ", ponieważ był naprawdę dobry ;)

      Usuń
  5. Jak przeczytam Błąd, to kupię sobie i ten tom :D Nie odpuszczę, po prostu muszę poznać cały styl autorki :D

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  6. Kinga, jesteś pełną sprzeczności xD Piszesz jak ja - cała recenzja wydaje się być negatywna, a tu nagle 7/10... Czytałam tylko 1 tom i raczej nie sięgnę po kolejne.
    Pozdrowienia! tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. A widzisz, dla mnie z kolei to najlepszy tom
    Uwielbia ten humor i lekkość historii. Pozdrawiam😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba to nie książka dla mnie...

    Zapraszam do mnie na przedpremierową recenzję nowej książki Mroza - "Czarna Madonna": http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/29-przedpremierowo-czarna-madonna.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie byłam przekonana do tego typu romansów, ale muszę powiedzieć, że cała seria Off-Campus podbiła moje serce. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale ta lekkość w czytaniu robi wszystko. Co jest zaskakujące, nie irytowały mnie postacie i wątki erotyczne co często zdarza się w powieściach tego typu. Osobiście też uważa, że najlepszym tomem był Błąd chociaż Podbój jest niedaleko tego poziomu. Czekam z utęsknieniem na polskie wydanie The Goal.

    Pozdrawiam!
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam pierwszego tomu, zaczęłam od drugiego i historie w nim przedstawione podobały mi się. Muszę nadrobić "Układ", bo tak go wszyscy chwalą ;d

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE