środa, 23 sierpnia 2017

#89 „Ogniste oczyszczenie" – Francesca Haig



TEGO JESZCZE NIE BYŁO


  Sięgając po tę książkę byłam niesamowicie ciekawa, co z tego wyjdzie. Kilka osób z podobnym gustem czytelniczym strasznie ją polecało, więc pomyślałam: dlaczego by nie? I tak oto przychodzę do Was dzisiaj z recenzją i kompletnie nie wiem, co mogłabym tutaj napisać.

  Książka przedstawia świat, w którym na Ziemi rodzą się tylko bliźnięta. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że jedno z nich zawsze jest idealne, a drugie posiada różnego rodzaju deformacje (np. brak jednej lub wielu kończyn, ślepota, dodatkowe narządy itp.). Pierwsze zwane Alfą wiedzie dobre życie i może robić co chce; założyć rodzinę, spełniać marzenia, piąć się w górę w karierze politycznej itp. Drugie zaś, zwane Omegą zostaje oddzielone od swojej rodziny i zesłane do jednej z specjalnych wiosek dla Omeg, gdzie ma spędzić resztę swojego życia. Omegi nie mogą chodzić do szkoły, mieć przyjaciół, rodzin, czy nawet umieć czytać i pisać. Są ograniczane i wyzyskiwane przez Alfy tak bardzo, jak tylko się da. Nie wolno im nawet umrzeć, ponieważ oznaczałoby to śmierć Alfy, ich bliźniaka. I właśnie to chroni je przed śmiercią z rąk Alf. Bo gdy Omega cierpi, taki sam ból odczuwa Alfa, a gdy Omega umiera, w tej samej chwili ginie i Alfa. Działa to w obie strony i jest ich jedyną ochroną.

  Cass i Zach to bliźnięta, które nie zostały ze sobą rozdzielone ze względu na to, że nie wiadomo które z nich jest Omegą. Oboje wydają się być idealni, ale przecież niemożliwym jest, by na świat przyszły dwie Alfy... Nikt jednak nie wie, że Cass od dłuższego czasu ma wizje, a to oznacza, że to ona jest Omegą. A rozgoryczony Zach ma już dość tego, że nie może żyć życiem, jakie mu się należy. I zamierza zrobić wszystko, by udowodnić, że to on jest Alfą.

  Wydawałoby się, że rodzeństwo, a zwłaszcza bliźnięta, powinno chronić się nawzajem. Jednak ten świat nie działa w ten sposób. Tutaj Alfy nienawidzą Omeg i uważają je za gorsze tylko dlatego, że urodziły się inne. Co więc stanie się z Cass i Zachem? Czy ich więź zdoła przetrwać?


TEGO NAPRAWDĘ NIE BYŁO

  „Ogniste oczyszczenie" to dystopia sciencie-fiction, o której powiedziałabym, że podchodzi pod nieco paranormalu i fantasy. Przez tą mieszankę gatunków początkowo bardzo ciężko było mi ją dopasować do któregokolwiek z moich "upodobań" jeśli chodzi o kategorie. Już na samym początku autorka zaskakuje nas wyjątkowym pomysłem na fabułę i brutalnością świata przestawionego. Dostajemy wizję świata po Wybuchu, który sprowadził na Ziemię Ogień i zabił znaczną większość istniejących gatunków, a te, które przeżyły, stały się zdeformowane w taki, lub inny sposób. W tym właśnie punkcie autorka dostała niesamowicie wielkie pole do popisu. Mogła opisać właściwie wszystko, co tylko przyszłoby jej do głowy, a jednak przez pierwsze prawie sto stron postanowiła wprowadzić nas w życie Cass. Opisać jej wczesne dzieciństwo i życie po wygnaniu, a także lata, jakie spędziła w niewoli. Nie przepadam za rozległymi opisami, a tutaj dialogi pojawiały się bardzo rzadko, przez co początek bardzo mi się dłużył, ale z jakiegoś powodu po prostu nie mogłam odłożyć tej książki. Mimo nudy jednak było w niej coś, co mnie intrygowało, więc czytałam dalej.

  W międzyczasie podczas owego przydługiego wstępu, główna bohaterka została uwięziona. Niesamowicie spodobał mi się sposób, w jaki autorka przedstawiła psychikę osoby, która zbyt długo przebywa w zamknięciu, odizolowana od reszty świata i ludzi. I nie był to miesiąc, czy dwa, a kilka lat, więc Cass powoli zaczynała świrować. Nie wiem na ile w tym jest prawdy i w ilu procentach pokrywa się to z rzeczywistością, nie mniej jednak śmiało mogę powiedzieć, że ten wątek był jednym z ciekawszych.

   Kiedy już wreszcie akcja się rozkręca, historia coraz bardziej zaczyna przypominać właściwą dystopię, gdzie pojawia się walka z systemem władzy ale pokusiłabym się też o stwierdzenie, że zmierza w stronę literatury przygodowej. Bohaterowie stawiają sobie konkretny cel i starają się do niego dotrzeć, po drodze omijając różne przeszkody i uciekając przed wrogiem. To właśnie w tej części działo się najwięcej ciekawych rzeczy. Dowiedzieliśmy się więcej o tym, jak Alfy traktują Omegi, o ich planach, a także wynalazkach, które zdołały przetrwać Wybuch, a teraz stanowiły nie lada zagrożenie dla Omeg. I jeśli mam być szczera, to właśnie wątek ucieczki był tym najlepszym. Pani Haig pokazała jak pomiędzy dwójką ludzi w kryzysowej sytuacji buduje się zaufanie i rodzą uczucia. Pokazała ludzką psychikę, psychikę osoby zmęczonej ucieczką i ukrywaniem się. Powolną utratę wiary i wzajemną motywację do jej odzyskania. Słowem: pokazała jak miłość potrafi uzdrawiać, a jednocześnie przy tym zaślepiać. Taki miks jak najbardziej mi odpowiadał ;)

  Rozegrała się także bitwa pomiędzy Alfami a Ruchem oporu, jednak (ku mojemu rozczarowaniu) jej właściwej części nie zostało poświęcone zbyt wiele szczegółów.

  Pojawił się również romans, lekko na kształt trójkąta, jednak nie musicie się obawiać. Nie ma tutaj kwiatuszków, motylków, jednorożców, ani niczego, przez co przeciętny czytelnik mógłby rzygać tęczą. Dramatów sercowych również brak. Wątek miłosny był gdzieś tam na dalszym planie i stanowił po prostu świetne dopełnienie całości.


BOHATEROWIE JACYŚ TACY DZIWNI...

  Co mam na myśli mówiąc "dziwni"? Otóż Cass niejednokrotnie potrafiła mnie zirytować. Miała wielką wiarę w ludzi, zwłaszcza w swojego bliźniaka, choć ten przecież ją zdradził. Wierzyła w to, że wszystko będzie dobrze i się ułoży, a kiedy sprawy nie szły po jej myśli od razu się obwiniała. Ja rozumiem, że ta wiara w ludzi świadczy o niej raczej dobrze, tym bardziej, że jako jedna z nielicznych marzyła o świecie, gdzie Alfy i Omegi będą żyć w zgodzie, ale po prostu... No nie jestem pewna, czy w końcu mam ją lubić, czy też nie. Choć, jak na razie pozostaję przy lubieniu ;)

  Jeśli zaś chodzi o resztę bohaterów... no cóż, większość była mi właściwie obojętna, ale to raczej dlatego, że byli drugoplanowi, aniżeli ze względu na ich słabe wykreowanie (bo to akurat było dobre). Pojawiła się postać, którą darzyłam naprawdę mocnymi uczuciami, która spodobała mi się właściwie od samego początku, no ale przecież nie mogło być tak kolorowo, bo po co. Najlepiej najpierw sprawić, żeby czytelnik się zakochał, potem go zszokować, a na końcu podeptać jego wszystkie nadzieje :) NO TAK SIĘ NIE ROBI NO.


ZASKOCZENIE

  Podsumowując: książka okazała się być naprawdę dobra, chociaż przyznam, że oczekiwałam czegoś całkiem innego. Autorka stworzyła bardzo ciekawą wizję świata po katastrofie, w którym wśród ludzi nastąpił podział. Mamy tutaj prześladowania, walkę z panującym systemem władzy, ucieczkę, romans, walkę o wolność i równość, bunt, trochę technologi... no po prostu mieszanka idealna dla każdego fana tego typu historii ;) 

  Główni bohaterowie, mimo, że potrafili zirytować, okazali się być bardzo sympatyczni i bardzo polubiłam sposób, w jaki zostali wykreowani.

  Mimo początkowych problemów z wbiciem się w lekturę, dalej było tylko coraz lepiej, a zakończenie... no po prostu zwaliło mnie z nóg. Złamało serducho, załamało i w ogóle "za". No tak się nie robi :/ Już nie mogę doczekać się, aż dowiem się, co było dalej <3

  Dzisiejsza recenzja może i nie opływa w zachwyty, ale to raczej ze względu na to, że coś mnie zbiera (wakacje, zbliża się nowy rok szkolny, a ja zamierzam się rozchorować... suuuper :)) i po prostu nie jestem w stanie wykrzesać z siebie należytego optymizmy :P

  Książkę śmiało mogę polecić miłośnikom dystopii, fantastyki i literatury przygodowej. Jeśli kogoś przekonałam, bardzo się cieszę, bo moim zdaniem warto po nią sięgnąć ;)


Tytuł: Ogniste oczyszczenie
Autor: Francesca Haig
Tytuł oryginalny: The Fire Sermon
Seria: Ogniste oczyszczenie Tom: 1
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie:
Ilość stron: 432
Moja ocena: 7/10
ISBN: 9788328014893


Cześć Wam :)
Wybaczcie mi, ale dzisiaj jestem kompletnie rozłożona i recenzja może być po prostu nieskładna. Jeśli widzicie jakieś błędy, dajcie znać, a ja postaram się je poprawić kiedy tylko dojdę do siebie. Dajcie też znać, czy czytaliście tę książkę, a jeśli nie, to czy zamierzacie ;)
Buziaki, Kinga ;*


9 komentarzy :

  1. Pomimo, że bohaterowie nie byli dobrze wykreowani, a główna bohaterka irytuje, to temat tej książki nawet mi się podoba :) Chętnie się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulka z Drzwi do innego wymiaru mega to poleca i chyba też się skuszę :D
    Uwielbiam dystopie, choć to trochę nie moje klimaty.
    Może jak wylezę z recenzenckich, to sięgnę po tę serię :D
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kasia z niekulturalnie.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis niesamowicie mnie zaintrygował, pierwszy raz słyszę o tej książce, a już chcę ją przeczytać! No hit! Ale myślę, że te opisy by mnie irytowały.

    Zdrowiej :*

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w końcu czytać, czy nie czytać :P

      A dziękuję <3
      Buziaki ;*

      Usuń
  4. O książce słyszałam na zagranicznym booktubie, jednak potem o niej zapomniałam i dopiero niedawno odkryłam, że została ona wydana w Polsce. Przez zmianę okładki, nieomal nie przeoczyłam premiery! Zamysł na historię naprawdę ciekawy, mam nadzieję, że będzie mi dane kiedyś zapoznać się z tą pozycją.

    Pozdrawiam, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis mnie zainteresował, tym bardziej, że nie słyszałam wcześniej o tej książce. Może się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem na tak dla tej książki. Już gdzieś czytałam jej recenzje i ty mi o niej przypomniałaś, dziękuję. ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE