wtorek, 29 marca 2016

#4 „Pojedynek" - Marie Rutkoski


Tytuł: Pojedynek
Autor: Marie Rutkoski
Wydawnictwo: Feeria Young
Seria: Niezwyciężona
Tom: 1
Data wydania: 18 listopada 2015
Ilość stron: 384
Data przeczytania: 21 luty 2016
Moja ocena: 8/10
Opis:
 Czasem zwycięstwo może kosztować cię wszystko, co kochasz…
Nigdy nie mieli być razem. 17-letnia Kestrel, córka generała, prowadzi ekstrawaganckie życie i cieszy się wieloma przywilejami. Arin nie ma nic poza koszulą na grzbiecie. Kestrel jednak, pod wpływem impulsu, podejmuje decyzję, która nieodwołalnie związuje ich ze sobą. Chociaż oboje próbują z tym walczyć, nie mogą nic poradzić na to, że rodzi się między nimi miłość. W imię bycia razem muszą zdradzić swoich ludzi… a w imię lojalności krajowi muszą zdradzić siebie nawzajem.
„Pojedynek” to zajadłe pojedynki, tańce w sali balowej, podłe plotki, brudne sekrety, nieczyste gierki i dzika rewolta w nowym, okrutnym świecie. Gdy stawką jest wszystko, czy wolałabyś zachować głowę… czy stracić serce?

Kiedy tylko usłyszałam o tej książce wiedziałam, że muszę ją mieć.  Dlaczego?
-po pierwsze okładka (tak, wiem, żeby nie oceniać książki po okładce ale ta okładka mnie ręcz wzywała i wiedziałam, że muszę ją zdobyć)
-po drugie: ciekawy tytuł, nazwa serii i opis a do tego nowy autor - jak tu nie skorzystać? 
-po trzecie: akcja. Już po opisie można było wywnioskować, że to dzieje się w dawnych czasach a ja wręcz uwielbiam takie klimaty choć nie jestem fanką powieści historycznych. No właśnie, czy to w ogóle podchodzi pod powieść historyczną? Powiedziałabym raczej, że jest to książka, której akcja toczy się gdzieś w innym świecie, na innym kontynencie podczas epoki wiktoriańskiej... O tak, już to kocham...



Tak jak się spodziewałam, spodobała mi się od pierwszych stron. Nie wiem co było głównym powodem. Może dziwne imię bohaterki a może to, że o wszystko było tam takie... dworskie? Nie wiem czy to właściwe określenie. Chodzi mi o to, że ludność jest podzielona na Valorianów i Herrańczyków. Ci pierwsi, to władcy, lud zwycięzców. Ci drudzy zaś mieli to nieszczęście, że 10 lat wcześniej przegrali wojnę i dzisiaj są niewolnikami postawionymi na różnych szczeblach życia społecznego swoich panów. Takie coś od razu wywołało moją ekscytację i zaciekawienie więc nie mogłam oderwać się od lektury...

Książka ma w sobie pewną cechę, która sprawia, że czytelnikowi pozostaje pewien niedosyt - coś jest niejasne, coś kusi, coś sprawia, że nie można się oderwać. Dokładnie tak to wyglądało u mnie... Kiedy czytałam o tych balach, pojedynkach, intrygach, strojach i wszystkim innym co zostało pokazane w tym tomie miałam wrażenie, że obserwują to z daleka, że jestem tam. No właśnie, a gdzie jest to tam?

 Przeczytałam ją w kilka godzin, może nawet 4 lub 3. Nie wiem. Ale książka tak bardzo mnie pochłonęła, że nie zauważyłam kiedy ten czas zleciał... Co prawda może nie wniosła zbyt wiele do mojego życia (poza kolejnymi podejrzeniami, że gdzieś istnieją inne światy, w których ludzie żyją w ten sposób - oj, tak, ja już wiem co tu się kroi...) ale jednak mogę śmiało uznać ją za wartościową lekturę... Została ona cudownie wydana, za co wielki plus dla wydawnictwa Feeria Young, bo dawno nie widziałam tak ciekawie wydanej książki. Poza cudownym zewnętrzem i treścią ma ona także piękną mapkę a mapka jest dla mnie zawsze czymś, co mi mówi "oho, to będzie ciekawe". Po prostu ubóstwiam książki, które takowe posiadają i zawsze są dla mnie plusem. Możecie powiedzieć, że jestem powierzchowna bo liczy się treść a nie wydanie - ale jednak ja nie potrafię przestać się nią zachwycać.

No czyż ona nie jest piękna?


No dobra, może już koniec tych zachwytów, teraz nieco nakreślę bohaterów książki BEZ spoilerów. 

Główna bohaterka - Kestrel - córka generała Valorian, wysoko postawiona... jest dosyć ciekawą postacią i o dziwo nie irytowała mnie właściwie w cale. (a wierzcie mi lub nie, mam pełno takich bohaterek którymi chciałabym wręcz potrząsnąć...). Podobała mi się jej postawa i to co robiła, jej odwaga (nawet jeśli odwagą można nazwać pójście na przyjęcie po którym rozniosły się dosyć nieprzyjemne plotki). Podobał mi się ogólnie całokształt powieści. Niby nie było jakichś wielkich opisów miejsc (i za to dziękuję autorce, bo nie lubię kiedy opis pokoju ciągnie się na pół strony) ani szczegółowych opisów postaci i ich charakterów a mimo to byłam w stanie sobie to wszystko wyobrazić. Jeśli mam byś szczera, to z wielką chęcią obejrzałabym ekranizację tej książki choćby dlatego, żeby sprawdzić jak wyobrażają to sobie inni...

On  - niewolnik, herrańczyk, przegrany... Niezbyt ciekawa perspektywa... Między nim z Kestrel coś zaczyna się dziać. I muszę wam przyznać, że przez pewien czas byłam na tyle ślepa żeby tego nie zauważyć bo przysłaniała mi to akcja książki. - I o tym właśnie chcę tu napisać aby rozwiać wasze wątpliwości (oczywiście jeśli jakieś macie):

NIE jest to kolejne romansidło dziejące się gdzieś tam w jakiejś tam przeszłości. Nie. Tutaj, na pierwszy plan wchodzi akcja - wątek miłosny jest poboczny i to nawet bardzo. Nigdy nie wchodzi w centrum, nigdy nie zajmuje pierwszego planu. Jest gdzieś subtelnie upchnięty po to aby czytelnika zainteresować ale nie skupiać na nim jego całej uwagi... Kurczę nawet jak się teraz zastanawiam to nie potrafię sklecić pożądnego zdania na ogólny temat...

W każdym razie z niecierpliwością czekam aż drugi tom trafi w moje łapki (a będzie to gdzieś w pierwszym tygodniu kwietnia) i zacznę go czytać. Kiedy skończę pojawi się recenzja a jak na razie dajcie znać czy podobała wam się książka :)

11 komentarzy :

  1. dużo dobrego słyszałam o tej książce, ale jeszcze jej nie czytałam. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie słyszałam o tej książce :O Ale mi także podoba się okłada, idę wygooglować o niej trochę :D Ale wydaje mi się, że przeczytam. Opis i twoja recenzja mnie w tym pogłębia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Czytałaś może kolejne części? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale zdrada czeka u mnie na półce od... premiery? Muszę się wziąć w garść ale jakoś mi nie wychodzi :P

      Usuń
    2. Będę wtedy czekać na recenzje jak przeczytasz ;)

      Usuń
    3. To chyba sobie jeszcze poczekasz bo jak na razie nie zapowiada się na to, żeby udało mi się ją przeczytać... Na półce prócz niej mam ponad 15 nieprzeczytanych książek a zamiast się za nie brać, co chwila zamawiam nowe lub pożyczam od kogoś... To chyba jakieś podświadome przygotowywanie się na dłuuuugą chorobę :P Przynajmniej będę miała co czytać :D

      Usuń
  4. Okładka jest zachwycająca! Premiera była tak dawno, a ja nadal jej nie przeczytałam. Mam nadzieję, że w wakacje będę miała więcej czasu. Cieszę się, że jest w niej nutka miłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też... Jeśli mam być szczera to kiedy czytam książkę bez choćby nutki romansu wydaje mi się, że czegoś w niej brakuje :s

      Usuń
    2. Okłada zauroczyła, pewnie nie jedną osobę (w tym mnie)...

      Usuń
  5. Jakoś mnie książka jakoś nie przekonuje
    Ale po tej recenzji może dam jej szanse ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie książka jakoś nie przekonuje
    Ale po tej recenzji może dam jej szanse ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE