wtorek, 16 lipca 2019

Książkowe kotlety odgrzewane – Sarah J. Maas i jej własny plan na sukces? [#01]

Szklany tron, Dwór cierni i róż – Sarah J. Maas
UWAGA: PONIŻSZY POST MOŻE ZAWIERAĆ WIELE SPOILERÓW DOTYCZĄCYCH SERII „SZKLANY TRON" ORAZ „DWÓR CIERNI I RÓŻ" SARY J. MAAS. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ



Dzień dobry!

Witam Was po bardzo długiej przerwie w nowym poście. Tym razem nie będzie to recenzja, a pierwszy post z nowego cyklu duskusji, które będą pojawiać się na blogu w pewnych odstępach czasu.

A o czym owy cykl będzie? Cóż, opowiem w nim co nieco na temat tego, jak autorzy wykorzystują w kolejnych swoich seriach/książkach swoje własne schematy z poprzednich tytułów – czy świadomie, czy też nie, nikt tego nie wie, jednak będziemy starać się jakoś do tego dotrzeć ;) Odkryjemy razem co też mogli mieć oni na celu stosując bardzo podobne wzorce postaci, akcje, podczas czytania których zapalała się lampka spod znaku "gdzieś to już widziałam" i dziwne zbiegi okoliczności... Ale to nie wszystko.

Gorąco zachęcam Was do lektury i aktywnej dyskusji w komentarzach. Dla osoby, która swoimi wypowiedziami najbardziej mnie zaciekawi, przewiduję nagrodę w postaci jednej z książek autora, którego powieści akurat będziemy omawiać. Tak więc dzisiaj będzie to coś od Sary J. Maas. A teraz zapraszam!

.

Już na samym początku chciałabym zwrócić uwagę na pewną sprawę, która od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. A mianowicie na fakt, że postacie wykreowane przez panią Maas, mimo, że są cudowne, to jednak mam wrażenie, że podobne wzorce już gdzieś widziałam... Czyli pora na:

ODPOWIEDNIKI BOHATERÓW W OBU SERIACH:

tamlin acotar
Fanarty autorstwa kolejno: Chaol: @Clemi, @PhantomRin i @taratjah
Tamlin: @morgana0anagrom @AsshleyCassady i @CharlieBowarter

CHAOL VS TAMLIN

Dla niektórych to porównanie być może wyda się nieco śmieszne, jednak spróbujcie spojrzeć na to z tej strony:
Pamiętacie "wielkie miłości" naszych dwóch głównych bohaterek, czyli Cealeny/Aelin i Feyry? Tak? To świetnie. A wiecie może co tych obu panów łączy tak na chłopski rozum? Cóż, po pierwsze, zarówno Feyra, jak i Aelin dały się oczarować ich charakterom, troskliwości i ogólnej cudowności. Przez pewien czas wydawałoby się, że będzie to ich największa miłość ewa end forewa, jednak cóż, autorka miała dla nich nieco inne plany.
Pamiętacie zakończenie „Dziedzictwa ognia" kiedy to Chaol, jak się wtedy wydawało "zdradził " Cealenę i okazał się zwykłym dupkiem? A następnie potwierdził to w niektórych momentach „Królowej cieni"? Na pewno pamiętacie...
W pewien sposób ta sprawa wygląda podobnie z parą Tamlin+Feyra. Początkowo władca Dworu Wiosny oczarował nie tylko główną bohaterkę, ale i tysiące, jeśli nie setki tysięcy czytelniczek. No przyznajcie się, kto nigdy przenigdy mu nie kibicował, nawet przez chwilę? No? 
Początkowo nasz czarujący Tamlin wydawał się wręcz ideałem mężczyzny. Troskliwy, odważny, ufający i w ogóle cudowny pod każdym względem. Do czasu aż nie odbiła mu mała szajba na punkcie Feyry. Potem stał się tylko zwykłym dupkiem, tak samo jak pan z drugiej serii.
I również tak samo jak Chaol zasłużył na swoje końcowe 5 minut chwały i przebaczenia, jednak jego koniec okazał się dużo bardziej żałosny, niż happy end jego odpowiednika z cyklu „Szklany tron".


amarantha acotar
Maeve autorstwa @vivus1999, Amarantha od @imnotgabrielle
MAEVE VS AMARANTHA

Zarówno w „Szklanym tronie", jak i „Dworach" przez pewien czas głównym antagonistą była kobieta. I to nie byle jaka kobieta. Królowa Fae. Wielka, potężna, przedwieczna, można by rzec. Obie te panie władały niesamowicie silną, mroczną magią. Obie chciały rządzić światem fae i innych magicznych istot. Obie pogardzały ludźmi, śmiertelnikami. Zachowywały się również w miarę podobnie. Na początku z lekka lekceważyły główne bohaterki. Wręcz się z nich wyśmiewały, chciały je zniszczyć dla samej satysfakcji. No, może bardziej skłaniała się ku temu Amarantha. Jednak... cóż, na pewno nie możecie zaprzeczyć, że wzorce ich zachowania były podobne.
Zarówno Amarantha jak i Maeve były istotami owianymi wręcz legendą, czego można dowiedzieć się w kolejnych tomach serii. Największa różnica pomiędzy nimi tak naprawdę polegała na tym, kiedy i jak zostały pokonane. Choć w samym ich końcu również można doszukiwać się podobieństw...
Poza tym? Niewątpliwie obie te "bohaterki" korzystały z bycia królową tak bardzo, jak tylko się dało. I chodzi mi tutaj głównie o wykorzystywanie przez nie podległych sobie fae. Czy to jako służących, czy "partnerów" w sypialni – obie kładły na nich swoje niegodziwe łapska i czerpały z tego naprawdę dużo przyjemności...


szklany tron
Erawan i Król Hyberynii autorstwa @Morgana0anagrom, Król Adarlanu od @sweetfinjadrawings
ERAWAN I KRÓL ADARLANU VS KRÓL HYBERYNII

Tutaj akurat mamy dość ciekawą sytuację, ponieważ zły pan nr 1 z „Dworów" ma nie jednego, a aż dwóch swoich odpowiedników w „Szklanym tronie" (a przynajmniej tak można wnioskować praktycznie do samego końca, gdy pewne fakty związane z Królem Adarlanu wychodzą na jaw).
I choć z początku każdemu czytelnikowi „Szklanego tronu" mogło wydawać się, że największym złem jest wymieniony już Król Adarlanu, tak z czasem sprawa przybrała zupełnie inny obrót. Pojawił się Erawan, który z tomu na tom zyskiwał coraz większe szanse na miano książkowej zakały roku. 
A w „Dworach"? Cóż, wszyscy wiemy, jak zakończył się pierwszy tom, jednak okazało się, że nie jest to koniec tej historii. W drugiej i trzeciej części pani Maas ostro namieszała. Pojawił się niejaki Król Hyberynii (swoją drogą, ja mam jakąś sklerozę, czy ten pan również nie posiadał własnego imienia, tak jak jego Adarlański odpowiednik przez 99% czasu?), który również postanowił ostro namieszać.

I tutaj znowu można doszukiwać się pewnych podobieństw, ale o tym opowiem w dalszej części posta, gdy będę pisać o "zaskakująco" podobnych sytuacjach w obu seriach.

A teraz to, co najciekawsze, czyli

rhysand acotar
Oba cudowne arty od @taratjah
ROWAN VS RHYSAND

Nie da się ukryć, że dla mnie i wielu czytelniczek pani Maas jest to dwóch panów, którzy znajdują się BARDZO wysoko na liście "najcudowniejsiejszych mężów książkowych". Ci nieśmiertelni fae są po prostu cudowni pod prawie każdym względem i nie jeden raz udowodnili, że potrafią skraść serce kobiecie. Ale co jeszcze, poza oczywistą zajebistością ich łączy?

Otóż pozwolę sobie wyrazić to tak:
– zarówno Rowan jak i Rhysand mają za sobą kawałek ponurej, bolesnej przeszłości
– każdego z nich dręczy niesłabnące poczucie winy
–obaj cierpią przez kobietę – Być może sposób ich cierpienia się różni, jednak model jest ten sam. Rowan cierpi po stracie ukochanej. Rhysand cierpi przez to, co zrobiła mu Amarantha, do czego był zmuszony, by chronić swój ukochany lud. No ale dobra. Bolesna przeszłość jest? Jest.
– obaj panowie byli dupkami. A przynajmniej na początku. Pamiętacie wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce Pod Górą i jak wtedy zachowywał się Rhysand? Na pewno nie jedno z nas zgrzytało na zębach czytając o jego kolejnych akcjach. Podobnie było z Rowanem, który w „Dziedzictwie ognia" dawał nieźle popalić naszej głównej bohaterce i grał na nerwach niejednemu czytelnikowi (choć mi osobiście już wtedy skradł serducho...).
– oczywiście obaj są super-cool i w ogóle genialni. Fae. Potężni, nieśmiertelni fae, siejący strach gdziekolwiek tylko się pojawią, a ich widok budzi przerażenie w oczach wrogów. Władają niewyobrażalną mocą i liczą sobie parę wieków. Mają bardzo podobne charaktery i wybujałe ego (choć Rhysand faktycznie w tym miejscu bije Rowana na głowę)
– A teraz pora na to, co boli mnie najbardziej: pod wpływem swoich ukochanych, z czasem obydwoje tracą nieco swojego temperamentu i zaczynają stawać się ciepłymi kluchami. AŁAAA.


szklany tron


"ZASKAKUJĄCE" PODOBIEŃSTWA W PRZEBIEGU AKCJI I NIE TYLKO:


1. Król Hyberynii i Erawan. 
Z początku obaj panowie byli bohaterami, o których istnieniu w pierwszych tomach obu serii nawet nie mieliśmy pojęcia. Zostali wprowadzeni w kolejnych częściach i naprawdę ostro namieszali. Bardzo szybko zmienili się z nic nie znaczącej, ledwo wspomnianej postaci drugoplanowej  na pełnowymiarowego wroga numer jeden. Z tomu na tom zyskiwali coraz większą siłę i siali coraz większy terror. Gromadzili wojska i magiczne artefakty. Przygotowywali się do podbicia kontynentu, a potem świata. Byli potężni, władali niesamowicie mroczną magią. I cieszyło ich nieszczęście i śmierć. Słowem: psychopaci no. 

2. Aelin i Feyra – droga przez historię
Choć początki obu pań znacznie się od siebie różniły, czy to charakterem, czy po prostu przeszłością i sposobem bycia, to jednak z czasem można dostrzegać coraz więcej podobieństw. Z pomocą przypadku, lub też przeznaczenia (wybierzcie sobie, co bardziej Wam tutaj pasuje) zostały wciągnięte w aferę, która wydawała się ponad ich siły. Obie musiały zmierzyć się z niesamowitym niebezpieczeństwem i bezwzględnym wrogiem. Musiały bardzo dużo poświęcić i bardzo zmieniły się przez kolejne tomy. Feyra miała koszmary po wydarzeniach, jakie miały miejsce Pod Górą. Aelin po tym, co zrobiła jej Maeve. Obie panie musiały nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości i zaakceptować to, że utraciły swoje człowieczeństwo na zawsze, i stały się nieśmiertelnymi fae. Dla żadnej z nich nie było to łatwe. Aelin przez bardzo długi czas władała niewyczerpalną wręcz mocą ognia, a Feyra otrzymała moc, której potęga zadziwiała wszystkich. Czy to nie wystarczy, by nazwać je wyjątkowo podobnymi?

3. W obu tych historiach pojawia się niesamowita drużyna składająca się z bohaterów, na których widok, lub nawet samo brzmienie imienia, wrogowie zaczynają trząść się ze strachu i robić pod siebie – nie zmyślam. O kim mowa? Oczywiście o niesamowicie cudownym trio z „Dworów", czyli Rhysandzie, Kasjanie i Azrielu, oraz czwórcy największych wojowników Maeve, którymi są: Rowan, Gavriel, Fenrys oraz Lorcan. Nie da się ukryć, że gdy ci panowie wyruszali razem na wojnę, ich wrogowie bardzo szybko tracili morale i stawali się coraz mniej pewni wygranej. Z resztą nie bez przyczyny.

4. i wreszcie: największa fobia Sary J. Maas, czyli...
*histeryczny śmiech*
Sceny ślubu.

Możecie faktycznie się śmiać, jednak nie wiem jak Was, ale mnie osobiście bardzo mierzi i z lekka dobija fakt, że z bodajże czterech ślubów, które odbyły się w całej serii, tylko jeden został opisany... i akurat ten jeden, który w końcu do skutku nie doszedł. HALO. Trzy spośród tych ślubów miały miejsca pomiędzy fae/fae a ludźmi i tutaj pani Maas naprawdę mogła się popisać tworząc jakieś nowe, dziwne zwyczaje, czy kreując sam przebieg rytuału. Albo chociaż zrobić coś na wzór tych, które znamy. Czy po prostu COKOLWIEK. A tak no to ekhem. Trochę lipa. Bo nie wiem jak Was, ale mnie niesamowicie zaskoczyły fakty takie jak:
– to, że Aelin i Rowan się pobrali, a my dowiedzieliśmy się o tym w tak brutalny sposób (no ta scena łamała serce)
– ślub Feyry i Rhysa, gdzie uwaga uwaga – czytelnik znowu dowiedział się o tym w naprawdę beznadziejnym momencie... hm, czy to nie jest czasem kolejne podobieństwo?
– ślub Chaola i Yrene – tego po prostu nie skomentuję...


5. Cała reszta drobnych podobieństw:
*w pewnym momencie może to podchodzić pod fanowskie teorie spiskowe*

– Mycenianie, czyli legendarny, zaginiony lud wojowników z serii „Szklany tron", oraz zaginiony legion Miriam, którzy zarówno w jednej, jak i drugiej serii pojawili się w kluczowych momentach bitwy, by wspomóc naszych bohaterów i ocalili ich od niechybnej zguby. No przyznajcie, że bez nich było by tak trochę słabo...
– Magiczne artefakty mogące zniszczyć świat, czyli Kocioł z „Dworów" i Klucze Wyrda ze „Szklanego tronu"
– Rhysand i Aelin, oraz ich ukryte plany, by na samym końcu poświęcić siebie, swoje życie i czekające ich lata szczęścia z towarzyszami życia, tylko po to, by odmienić losy wojny i pomóc przyjaciołom. Żadne z nich nie podzieliło się z nikim swoim planem. Oboje prawie (albo i już) umarli, a uratowało ich tylko szczęśliwe zrządzenie losu.

dwór cierni i róż 1 2 3 4

6. Moja mini teoria spiskowa:

Pamiętacie moment w którym Aelin stworzyła Zamek z Kluczy Wyrda? I tą scenę, kiedy przelatywała przez wiele różnych wymiarów? Niby nic dziwnego, skoro sama Maas pokazała nam już, że one istnieją. Jednak w pewnym momencie, dokładnie w 99 rozdziale „Królestwa popiołów" nasza główna bohaterka przeleciała przez miejsce, w którym pojawiła się para fae, a dokładnie ten opis wyglądał tak:

„Przemknęła przez świat zaśnieżonych gór, wznoszących się pod jaśniejącymi gwiazdami. Przeleciała nad jednym ze szczytów, gdzie skrzydlaty mężczyzna stał obok kobiety w zaawansowanej ciąży i wpatrywał się w gwiazdy.
„To Fae – pomyślała. – Ale to wciąż nie mój świat".
Wyciągnęła rękę, jakby chciała dać im sygnał, jakby mogli jej w jakikolwiek sposób pomóc, choć dla nich była tylko niewidzialną plamką mocy... Mknęła przez rozgwieżdżone niebo, gdy skrzydlaty mężczyzna, przystojny ponad miarę niespodziewanie obrócił ku niej głowę i wzniósł rękę, jakby chciał ją pozdrowić.
Uderzyła w nią wiązka ciemnej magii przypominająca łagodny wiatr podczas letniej nocy. Nie był to atak, lecz raczej próba spowolnienia jej upadku. (...)"*

Jak dla mnie już opis samego miejsca wygląda znajomo. No wiecie. Góry, gwieździsta noc... Do tego para fae – przystojny skrzydlaty mężczyzna posiadający jakiś rodzaj ciemnej mocy i ciężarna kobieta. Wydaje mi się, że na ten moment, na te kilka akapitów pani Maas mogła prawdziwie połączyć świat „Szklanego tronu" z „Dworami" i otworzyła pomiędzy nimi przejście. A Aelin nieświadomie spotkała tam Rhysa i Feyrę lub kogoś innego z Dworu Nocy nawet nie wiedząc kim są.


Jak myślicie, jest to możliwe, czy raczej są to kolejne brednie fanki, która szuka powiązań dosłownie wszędzie? ;)

Zapraszam do dyskusji :)


*nie posiadam żadnych praw do cytatu, ani grafik, jakie znalazły się w tym poście
Cytat pochodzi z „Królestwa popiołów" autorstwa Sary J. Maas, ostatniego tomu serii „Szklany tron", do której prawa w Polsce posiada wydawnictwo Uroboros i wydaje ją pod swoim znakiem.
Linki do profili artystów, których grafik użyłam w tym poście:
 @taratjah https://www.deviantart.com/taratjah
 @phantomRin https://www.deviantart.com/phantomrin
 @CharlieBowarter: http://www.charliebowater.net
 @Clemi https://www.deviantart.com/pample
 @morgana0anagrom https://www.deviantart.com/morgana0anagrom/gallery
 @AshleyCassady https://www.artstation.com/artwork/yxogO
 @vivus1999 https://www.deviantart.com/vivus1999
 @imnotgabrielle
 @sweetfinjadrawings https://twitter.com/finjaplier


Mam nadzieję, że ktoś dotarł do końca tej przydługiej paplaniny i zaciekawił się choć trochę. Liczę też na to, że nikomu nie zniszczyłam spojrzenia na żadną z omawianych serii, ponieważ absolutnie nie taki był mój cel – wręcz przeciwnie – liczę na to, że dzięki temu ktoś skusi się na ich lekturę po raz kolejny. 
Tak naprawdę uwielbiam obie te serie, co pewnie wiedzą osoby będące tu ze mną już jakiś czas. Pani Maas jest moją ukochaną autorką już od dawna i chciałam po prostu podzielić się z Wami tym, co znalazłam w kwestii "rzeczy podobnych". 

A może coś mi umknęło i sami znaleźliście jeszcze inne podobieństwa? Gorąco zachęcam do dyskusji i przypominam pogrubiony akapit z początku posta ;) Książka pani Maas czeka <3

A kogo weźmiemy pod lupę w następnym poście?

Cassandrę Clare i jej Uniwersum o Nocnych Łowcach. Oj... będzie się działo^^

Do następnego!
Buziaki,
Kinga ;*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE