sobota, 17 czerwca 2017

#77 „Szkic" – Olivia Samms, czyli zmiana zdania o 180 stopni

Witajcie misiaczki!
Dzisiaj przychodzę do Was z dość niecodzienną recenzją, albowiem, ponieważ, iż, aż, eż... no cóż, będzie zagmatwanie? Będę mówić o sobie w trzeciej osobie lub liczbie mnogiej? Dlaczego, i co takiego zrobiła ta książka, by doprowadzić mnie do takiego stanu? Dowiecie się w recenzji ;) Zapraszam!

http://ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com/2017/06/77-szkic-olivia-samms-czyli-zmiana.html

KRYMINALE ZAGADKI...

 No jakoś tak to szło. W każdym razie o ile uwielbiam oglądać wszelakiego rodzaju filmy i seriale z wątkiem kryminalnym, tak do książek z tego gatunku nigdy nie byłam przekonana. No ale przecież nie można cały czas iść w zaparte, więc kiedy tylko nadarzyła się odpowiednia okazja, sięgnęłam po nią z niezwykłą ostrożnością.

 I w sumie, jeśli mam być szczera, to przez pierwsze kilkadziesiąt stron miałam wrażenie, że jeśli tak dalej pójdzie, to padnę. Że po prostu spasuję. Początek był ciężki - nie potrafiłam się wbić, ani przyzwyczaić do stylu autorki; do języka, jakim ta powieść została napisana, do "sposobu myślenia" głównej bohaterki. No po prostu do niczego. I właśnie przez to przygotowałam się już właściwie na najgorsze - że nie będę w stanie przez nią przebrnąć.

A JEDNAK...

 A jednak po przeczytaniu około stu stron nastąpiła pewna zmiana. A właściwie to zmiana diametralna. Jakimś sposobem przyzwyczaiłam się do języka i klimatu powieści, to, co wcześniej mi przeszkadzało, zaczęło być nieistotne, a wątek kryminalny zaczął wciągać mnie coraz bardziej. No nie powiem - zaskoczyło mnie to. Co więcej:

 Próbowałam zgadywać o co chodzi, kto jest mordercą, co będzie dalej, kim będzie następna ofiara i tak dalej, i tak dalej. Starałam się szukać powiązań, drobnych szczegółów, które pomogłyby mi jakoś to wszystko ze sobą połączyć, jednak jak się na koniec okazało - nie wyszło mi. Do tej pory nie miałam do czynienia z kryminałami w formie książki, więc w sumie się nie dziwię - jestem zupełnie świeża w tym temacie. I właśnie dlatego tak bardzo mi się spodobało. Bo chyba nikt nie lubi przewidywalnych historii, prawda?

DRESZCZYK EMOCJI

  Co jest jednym z największych plusów? Oczywiście akcja. Nie ma tutaj przydługawych rozmyślań głównej bohaterki, jakie często zdarzają się w młodzieżówkach, ani też nudzących opisów miejsc, które z kolei pojawiają się w chwilach, gdy autor chce głębiej pokazać wykreowany świat. Ciągle coś się dzieje, cały czas dowiadujemy się czegoś nowego... no po prostu nie da się nudzić i mimo tego ani razu nie odniosłam wrażenia, że coś dzieje się zbyt szybko. Całość została po prostu dobrze wyważona i to bardzo mi się spodobało.

 Jak już wspomniałam - występuje tutaj wątek morderstwa. I to nie jednego. Gdzieś w okolicy grasuje morderca, a Bea jako jedyna może pomóc go powstrzymać. Dziwnym zbiegiem okoliczności odkrywa ona w sobie pewną paranormalną moc: patrząc na daną osobę potrafi narysować to, o czym ona właśnie myśli. Brzmi dość niecodziennie, prawda? Jeśli o mnie chodzi, moja pierwsza myśl, gdy się o tym dowiedziałam, była mniej więcej taka: "serio? Trochę tandeta". Nie dość, że jako jedyna może go powstrzymać, to jeszcze ma jakieś paranormalne umiejętności. Naprawdę mogłoby się wydawać, że powiewa tandetą, jednak w miarę zagłębiania się w lekturę zaczęłam stopniowo zmieniać zdanie, a pomysł na taki rozwój akcji spodobał mi się.

 Tak więc przez całą powieść knujemy z naszą główną bohaterką i próbujemy odnaleźć mordercę. Pojawia się kilka przeszkód, kilka postaci nieźle nas irytuje, mamy ochotę zdzielić je przez łeb... tak, żeby już nie wstały, jednak w końcu wszystko się wyjaśnia i jedyne, co nam pozostaje, to wielki, wielki niedosyt. Chcemy jeszcze więcej!

BŁĘDY PRZESZŁOŚCI

 Autorka zastosowała tutaj dość ciekawą formę związku przyczynowo-skutkowego. Ktoś coś robi, popełnia jeden głupi błąd, a potem to wszystko ciągnie się za nim i nie chce dać spokoju. Co mam na myśli? Wystarczy jedna zła decyzja, a jej skutki będziemy odczuwać aż do końca życia. Lub też nie-życia.

 Poza ofiarami w złej sytuacji znalazła się również nasza Bea. Prócz nadzwyczajnych umiejętności, boryka się ona z dużo większym problemem. Kiedyś była uzależniona od narkotyków i alkoholu, obecnie jest po odwyku - czysta od ponad trzech miesięcy. Pokusa wzięcia choć jednej tabletki, wypicia jednego drinka, wciągnięcia jednej kreski pojawia się praktycznie na każdym kroku, jednak stara się jak może, by nie wpaść w to bagno po raz kolejny. Czy jej się to uda? Cóż, nie powiem, bo powinniście przekonać się sami ;) W tym punkcie chciałam zwrócić uwagę na to, że poza głównym wątkiem, jakim jest poszukiwanie przestępcy, bohaterowie mają również własne, nieco pokręcone życie, a autorka dobrze to wszystko ze sobą splotła. Można by pomyśleć, że niecałe 240 stron na napisanie dobrej książki, skupiającej się na kilku rzeczach, jednak pani Samms się to udało i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

PODSUMOWUJĄC

 Mimo okropnie ciężkiego i irytującego początku, przez który prawie, że sobie odpuściłam, książka wypadła bardzo dobrze. Gdyby nie on, zapewne byłabym nią bardzo zachwycona, a tak mogę powiedzieć tylko tyle, że pozytywnie mnie zaskoczyła.

 Autorka dobrze poradziła sobie ze spleceniem i wyważeniem odpowiednich wątków, co tylko sprawiało, że historia wciągała i czytało się ją w miarę szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy, a już byłam na końcu powieści i jedyne, co mnie pocieszało, to fakt, iż posiadam na półce drugi tom.

 Dzięki małej objętości (liczącej dokładnie 238 stron) wystarczył jeden wieczór, by ją pochłonąć. Spodobał mi się również sposób jej wydania, zamieszczone w środku dymki z sms'ami i ogólnie cała oprawa graficzna. Jeśli miałabym się do czegoś doczepić w kwestii właśnie wizualnej, to jest to ta koszmarnie palucho-lubna okładka. Zapewne wiecie o co mi chodzi - ledwo weźmiesz książkę do ręki, a tu już odciśnie się cała łapa :P

 Komu polecam? Wszystkim. A uściślając: każdemu, kto szuka młodzieżówki innej od reszty, niebanalnej i zawierającej sporo akcji. Mam nadzieję, że kogoś przekonałam, no i przede wszystkim, że się nie zawiedziecie, bo ja jestem bardzo zadowolona ;)


Tytuł: Szkic
Autor: Olivia Samms
Tytuł oryginalny: Sketch
Seria: Kroniki śledcze Bei Tom: 1
Wydawnictwo: YA!
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Ilość stron: 238
Moja ocena: 7/10
ISBN: 978-83-280-3690-1

Za książkę ślicznie dziękuję wydawnictwu YA!
No i to by było tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że nikogo nie przynudziłam, ani nic w tym stylu. Dajcie znać, co sądzicie o książce: zainteresowała Was? A może już czytaliście? Jak wrażenia?
Buziaki, Kinga ;*

9 komentarzy :

  1. Hm... Brzmi całkiem interesująco. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy w grupie miłośników kryminałów ;)
    Nie jestem pewna czy zaczęłaś od dobrej książki, ale skoro piszesz, że po trudnych początkach przyszło olśnienie, to myślę, że Twój debiut nie wypadł najgorzej. Jedyne co mogę zrobić, żeby zachęcić Cię do tego gatunku, to polecić Ci kilka tytułów, na których na pewno się nie zawiedziesz:
    - Nie mów nikomu, H. Coben (jak i wiele innych książek Cobena),
    - Millennium, S. Larsson (trylogia podchodząca pod gatunek thrillera psychologicznego),
    może to wystarczy na początek. Czekam z niecierpliwością na reakcję ;)
    http://favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, zapiszę je sobie i będę wypatrywać ;) Zwłaszcza, że ostatnio ciągnie mnie również do thrillerów, więc zobaczymy co z tego wyjdzie :D

      Usuń
  3. Uwielbiam kryminały, mogłabym je czytać cały czas. Co do tej książki to nie jestem przekonana, prawdopodobnie bym jej nie przeczyta. Niezbyt przepadam za połączeniem wątku kryminalnego z paranormalną mocą, ale o gustach się nie dyskutuje, czyż nie? Niemniej jednak tak jak wyżej witam w grupie miłośników kryminałów i mam nadzieję, że ten gatunek spodoba Ci się równie bardzo jak mnie.
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
    M.
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie o gustach, to o czym tu dyskutować? :P No ale skoro tak mówią... ;)
      Również mam takie nadzieje :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Książka może być ciekawa... Ostatnio polubiłam kryminały, ale jakoś nie mogę znaleźć odpowiedniego, takiego, który porwie mnie do końca :) Świetne zdjęcie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo, jak ty uwielbiam seriale kryminalne i filmy, ale do książek za bardzo mnie nie ciągnie. Jednak twoja recenzja zainteresowała mnie i zastanawiam się czy nie sięgnąć po tą książkę.
    Pozdrawiam
    http://zaczytananinja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Początku maja to do siebie, że często nie wciągają. Dobrze jednak, że z czasem akcją sie rozwija. Ciekawią mnie te wątki morderstwa z pewnością są wielowymiarowe.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE