poniedziałek, 6 marca 2017

#61 „Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas

Cześć elfiki! :D

 W momencie kiedy Wy czytacie ten tekst, ja jestem po szóstej próbie napisania tej recenzji od nowa. I to nie dlatego, że nie wiem, co o książce powiedzieć. Wręcz przeciwnie - jest tyle rzeczy, o których chciałabym tutaj napisać, a jednak i tak nie oddałyby one tego, jak bardzo ta historia mi się spodobała. Pozostaje mi chyba tylko liczyć, że nikt podczas czytania moich wypocin nie zgłupieje, albo cuś... No nic, zapraszam :D

CZYTELNIKU: podczas czytania tej recenzji możesz dostać cukrzycy, nerwicy, lub też odruchów wymiotnych następujących po przesłodzeniu. Przed jej przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde tutaj zdanie będzie wypełnione przesłodzonymi "ochami" i "achami" na temat dzieła pani J. Maas.

PIĘKNA I BESTIA

 Jeśli mam być szczera, nigdy w życiu nie widziałam w całości disnejowskiej wersji "Pięknej i Bestii" (NIE BIJCIE!), ale nadrabiałam to w inny sposób (choćby chodząc do teatru na przedstawienia, oglądając filmy) i znam ogólny zarys historii. Tak więc kiedy tylko pojawiła informacja o tym, że Sarah J. Maas inspirowała się nią podczas tworzenia historii Feyry - niemal nie mogłam usiedzieć na miejscu w oczekiwaniu, kiedy uda mi się poznać tą wersję. Mimo iż miałam swój egzemplarz na półce już od dnia premiery, opierałam się przed jego lekturą przez dość długi kawał czasu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co pani Maas robi z czytelnikami poprzez swoje książki i po prostu bałam się długo czekać na tom drugi. Jak się okazało, zakończenie nie wypaliło mnie od środka, jednak podczas lektury niejednokrotnie robiłam sobie chwilkę przerwy by powiedzieć "wow". Serio serio.

 I jak już jesteśmy przy temacie owej baśni - nawiązanie do niej sprawiło, że niektóre wydarzenia mające miejsce w tym tomie były dla mnie przewidywalne, jednak nie uważam, by ujmowało to całości. Wręcz przeciwnie. Sama jestem zaskoczona, jednak spodobało mi się to, że wreszcie z czystym sumieniem mogłam powiedzieć: "spodziewałam się tego, tego i tego", ponieważ do tej pory Sarah J. Maas nie dała mi takiej możliwości (kto czytał "Szklany tron", ten wie o czym mówię...). Mam kompletny mętlik i nie wiem jak to dobrze wyjaśnić (albo raczej nie skomplikować jeszcze bardziej). Ale sam fakt, że książka jest na podstawie baśni... Chyba nigdy o tym nie wspominałam, ale po prostu uwielbiam takie historie. Jeśli widzę, że coś ma taki właśnie motyw, istnieje 90% szans, że mnie zainteresuje i po nią sięgnę. Po prostu ten fakt, że jest to jakaś nowa, nieznana mi dotąd wersja, sam w sobie jest cudowny. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi, bo z tego entuzjazmu sama nie wiem, co piszę :P
Może po prostu powiem, że nawiązane do baśni było świetnym pomysłem i przejdę dalej żeby już się nie kompromitować... Eh.



FAE. FAE. FAE. FAE. KOCHAM FAE!

 Być może wiecie, albo nie wiecie, wspominałam kiedyś, że wprost uwielbiam elfy, fae, faerie i inne istotki im podobne. No bo jak tu ich nie kochać, co? I nie mówię tu tylko o tych książkowych - wielbię zarówno je, jak i te z gier, czy filmów. Po prostu mam do nich jakąś taką słabość, że normalnie awglsmjh. Tyle w temacie. A co robi pani Maas? Pisze książkę, w której są fae. Dużo fae. I tworzy ich własny świat. I kreuje dwójkę, a nawet trójkę takich niesamowicie cudownych panów rodzaju fae... I pokazuje nam ich moce. I świat. I. I. I... I ja nie mogę przestać się tym zachwycać, bo autorka robi coś, co dosłownie rozwala system. To, jak kreuje swoje postaci, opisuje ich świat, te wszystkie magiczne stworki, moce, nawet własną zagadkę (której rozwiązanie odgadłam za pierwszym strzałem, ale cii. To do końca nie było pewne) napisaną tak poetyckim językiem... No po prostu MAJSTERSZTYK ŚWIATA LITERACKIEGO, cud, miód, maliny, pomarańcze. Bohaterowie mają charakterki. Cudowne charakterki. I to takie całkiem różne, dzięki czemu kochamy każdego z nich za coś zgoła innego... No nie da się ich nie lubić, nawet gdy robią z siebie największych dupków. *kaszlu*Rhys*kaszlukaszlukaszlu*Lucien*kaszlu*

 To, co najbardziej we wszystkim mi się spodobało, to fakt, iż główna bohaterka nie jest idealna. Została pokazana w zwyczajnym świetle jako prosta osóbka. Jest biedna, niepiśmienna i nie potrafi czytać (co swoją drogą w pewnym momencie da jej popalić...), nie ma żadnych super magicznych mocy, ma swoje wady, czasami myśli egoistycznie... No słowem; zachowuje się jak najzwyklejszy w świecie człowiek na jej miejscu. I to jest świetne. Wręcz rewelacyjne. Pani Maas nie idealizuje swoich bohaterów, choć na pierwszy rzut oka można by tak pomyśleć. Nie robi z nich żadnych Marysiów Sue, Grzesiów Stuu, czy kogo tam wiatr wywieje. Każde z nich ma wady i zalety, może i momentami irytuje, a jednak w tym samym czasie jest na swój sposób wspaniałe. I najlepszym na to przykładem jest już przeze mnie wspomniana Feyra. Tak powinno się kreować bohaterów. Nie tylko tych głównych. Kropka. Ewentualnie wykrzyknik. A z resztą sami sobie dopowiedzcie, co ja wsparcie interpunkcyjne jestem?



 PODSUMUJĘ, BO JEŚLI TEGO NIE ZROBIĘ, RECENZJA NA KILOMETR SIĘ ROZEJDZIE

Po raz kolejny Sarah J. Maas udowodniła, że zna się na tym, co robi jak nikt inny. Wyobraźnia tej kobitki chyba nie ma granic, bo to, co wyprawia w swoich książkach przechodzi wszelkie granice i moje oczekiwania. Jestem zakochana, zauroczona i w ogóle za jej książkami stoję murem. Wincyj mi tego dajcie. Wincyj :P

 Jeszcze w trakcie czytania odniosłam wrażenie, że po lekturze tej książki moje spojrzenie na fantastykę zmieni się całkowicie i miałam rację. Jeszcze nie odkryłam na czym ta zmiana polega, jednak po prostu po mym serduszku rozlewa się takie genialne ciepełko... Te wszystkie ochy i achy... Cieszcie się, że nie macie ze mną styczności na co dzień. Moja koleżanka ma mnie już dość, bo od kilku dni nudzę jej o tym jak cudowna jest ta historia, ale ja po prostu nie potrafię przestać. Po prostu potrzebuję kogoś, z kim mogłabym się nad nią wyzachwycać i to tak porządnie. Najlepiej całymi dniami. Przez całe życie... Tak, to ten moment, w którym powinniście zacząć się mnie bać, lub też dzwonić do zaufanego psychiatry z prośbą o przyjechanie na blogspota.

 Jak już wspominałam, bohaterowie tej powieści są perfecto ideolo. I nie mówię tutaj o tym, że są idealni. Oni są po prostu bajecznie wykreowani. Nie da się ich nie lubić ani nie pokochać całym swoim serduchem. W sumie niektórych można znienawidzić, ale to już inna bajka... Dzięki pani Maas po mojej głowie krążą tysiące scenariuszy z ich udziałem, a ja po prostu nie chcę się ich pozbywać. Niech zostają tak długo jak chcą. A nawet dłużej.

 Fabuła jest po prostu pierwsza klasa. Autorka doskonale ją rozplanowała. Punkt za punktem, kawałek, po kawałku. Nie ma w niej żadnych zgrzytów, niedopowiedzeń, ani rzeczy mało zrozumiałych, a to naprawdę wielka rzadkość. Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, to zastanawiam się czy nie macie serducha z kamienia, bo nie da się oprzeć jej urokowi. No dobra, może i przesadzam, ale i tak... UGHMWT. MUSICIE JĄ PRZECZYTAĆ!!! A to nie podlega dyskusji. Czytajcie. I chwalcie się odczuciami. Nie, żebym zrozumiała, jeśli komuś książka się nie spodobała, chociaż gryźć z tego powodu nie będę. Raczej będzie mi smutno, że ktoś nie pokochał jej świata... Wydaje mi się to niemożliwe, ale co ja tam wiem... CZYTAJCIE! :D

Mam nadzieję, że po tej jakże dziwnej recenzji nikt z Was nie ma mnie dość, a nawet jeśli... nie obchodzi mnie to, moim celem jest zachęcenie Was do lektury i mam nadzieję, że dzisiejsze działania odniosły odpowiednie skutki :D

Tytuł: Dwór cierni i róż
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł oryginalny: A Court of Thorns and Roses
Seria: Dwór cierni i róż Tom: 1
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Ilość stron: 524
Moja ocena: 9/10
ISBN: 9788328021419


Czy ktoś dotrwał do końca? Czytaliście coś od Sary J. Maas? Jak wrażenia? Moje już znacie, więc jeśli Wasze zgadzają się choć w połowie, chyba się polubimy :D
 Buziaki, Kinga ;*

30 komentarzy :

  1. Poczekaj, aż przeczytasz drugi tom. O nim nie da się mówić, bo brakuje słów, taki jest cudowny. ♥

    Pozdrawiam,
    Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi dzisiaj do mnie dotarł, ale zacznę go najwcześniej w środę... Muszę się uczyć na konkurs z historii i nie mogę się rozpraszać... Głupi konkurs :P
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Oceniłaś tę książkę tak pozytywnie, że muszę po nią sięgnąć!

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej <3 Jak ja kocham tą historię <3 No i nie wierzę - jak mogłaś nie obejrzeć całej Pięknej i Bestii? xD masz zadanie domowe na najbliższy tydzień - obejrzyj to! xDD Bo to piękna bajka *.*
    Ja już nie mogę się odczekać aż w moje łapki wpadnie drugi tom, bo ponoć jest jeszcze lepszy od pierwszego. ;)
    Pozdrowionka! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam! Na pewno to nadrobię, obiecuję :D
      Mój drugi tom już czeka, jednak zacznę go najwcześniej w środę. Konkurs z historii -,-
      Pozdrowionka :D

      Usuń
  4. KOCHAM TĘ RECENZJĘ! Muszę w końcu przeczytać coś tej autorki, bo narobiłaś mi smaka! :D
    Zapraszam do mnie: http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/03/moonlight.html

    xx K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAK TO NIE CZYTAŁEŚ NIC OD J. MAAS? O.o NAPRAW TO! :D

      Usuń
  5. Same pozytywne jej opinie czytam, a u ciebie to już w ogóle. Nie pozostaje nic tylko czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja recenzja poprawiła mi humor na cały wieczór - jest tak niesamowicie pozytywna ( i nie mówię wcale o ocenie książki )! Tak dobrze mi się czytało te twoje emocje , to jak starasz się nie zwariować opowiadając o tej powiesci; cały czas miałam i nadal mam banana na twarzy . I to wszystko przez ciebie ! ;)
    Co do książki , kurczę chyba będę musiała obrabować bank żeby ją kupić. Mój pusty portfel woła o pomstę do nieba !

    Pozdrawiam :)
    http://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się na coś przydałam :P No ale cóż, jeśli chodzi o Sarę J. Maas, to nie ważne o której książce bym opowiadała - emocji i wymachiwania rękami będzie pełno :D A portfel jakoś to przeboleje :')
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  7. Nie przejmuj się, ja też nigdy nie obejrzałam w całości Disneyowskiej Pięknej i Bestii ;) No i ja także przed pisaniem recenzji o Dworze cierni i róż miałam pierdyliard myśli na raz, tak że głowa mała :D Ale moja opinia jest w zasadzie identyczna jak Twoja - ta książka trafiła u mnie na listę najlepszych w minionym roku, a teraz przymierzam się do drugiego tomu, który PODOBNO jest jeszcze lepszy. Szczerze, wątpię, czy to możliwe, aby istniało coś lepszego niż ta powieść :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem jedyna z takimi odczuciami ^^
      A co do książek lepszych... cóż, Sarah J. Maas ma ten talent, że każda jej kolejna książka jest lepsza od poprzedniej, więc jak dla mnie jest to możliwe, choć niekoniecznie potrafię to sobie wyobrazić... ale to już całkiem inna sprawa :D Mam nadzieję, że drugi tom ci się spodoba, a ja już zacieram rączki na kolejny <3
      Pozdrawiam^^

      Usuń
  8. Dotarłam :P Kiedyś bym jej unikała, ale ostatnio zaczęłam czytać fantastykę i inne tego typu podobne twory... więc chętnie baaardzo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dawna czeka na moim czytniku i nie mogę się doczekać, aż w końcu znajdę na nią czas :) Słyszałam o niej już tyyyyle dobrego!
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero będę czytała, bo najpierw zapoluję na drugi tom, bo podobno jest jeszcze lepszy i wtedy pochłonę dwa na raz! :D Mam nadzieję, że będę zadowolona z lektury, bo oczekiwania mam ogromne! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. z przyjemnością melduję, iż wytrwałam do końca :D ja obiecuję, serio, że tej wiosny przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za ostrzeżenie przed przesłodzeniem, ale się nie przydało - nie zrobiło mi się niedobrze. Chcę przeczytać! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem po przeczytaniu obu tomów i po prostu się rozpłynęłam, odliczając automatycznie sekundy do wydania 3 tomu! Ahhhh oby do maja!
    http://rainbowdoots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zabieram się za tą książkę już od kilku miesięcy. Mam nadzieję, że mi również się spodoba :)

    Pozdrawiam
    I feel only apathy


    OdpowiedzUsuń
  15. Ogólnie chcę zapoznać się ze stylem autorki, bo jeszcze nie czytałam żadnej jej książki. Nikt jeszcze nie zrobił mi tak dużej ochoty na tą książkę jak ty. Teraz wiem, że w kolejnym zamówieniu ona będzie na pierwszym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już tyle czasu przekładam przeczytanie tej książki, że aż wstyd, ale co poradzę, że ciągle są jakieś teoretycznie lepsze do przeczytania? Mam nadzieję, że kiedyś w końcu uda mi się ją dorwać i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie. Właśnie. One są tylko teoretycznie lepsze. Gwarantuję ci to ;)

      Usuń
  17. Przeczytałam Dwór jakoś w lutym, po wcześniejszym, kilkumiesięcznym namowom przyjaciela. Spodziewałam się czegoś naprawdę wow, skoro tylu ludziom ta książka się podoba. I co? Na początku, gdy czytałam książkę cały czas myślałam ,o jezusicku co to za badziewie". Nie bij proszę. Kilka razy chciałam odłożyć książkę, ale no nie mogłam i musiałam ją skończyć. Jednak nie bój się, bo po wydarzeniach w lesie z tym stworkiem co wszystko wie (nie pamiętam, jak się nazywał, ale ja go nazywam siuroryjec xd) moje zdanie o tej książce zmieniło się o 180 stopni. Dopiero po tym spostrzegłam, jaka ta książka jest wspaniała. A co to zakończenia, to było trochę nudne i całe przewidziałam, ale to cii. Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam Dwór Mgieł i Furii. Pozdrawiam ♥

    Zapraszam do mnie: Mój Blog

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE