wtorek, 12 kwietnia 2016

#7 „Szklany tron" - Sarah J. Maas


Tytuł: Szklany tron
Autor: Sarah J. Maas
Seria: Szklany tron
Tom: 1
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 25 czerwca 2013
Ilość stron: 518
Data przeczytania: 25 stycznia 2016
Moja ocena: 9/10
Opis:

Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie – zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.
Pod okiem wymagającego dowódcy straży rozpoczyna przygotowania do starcia z najgroźniejszymi osobnikami królestwa. Wkrótce jednak pojawiają się komplikacje: ginie jeden z uczestników turnieju, a niedługo potem podobny los spotyka innego rywala młodej zabójczyni.

Czy Celaena zdoła dowiedzieć się, kto stoi za tajemniczymi zabójstwami? Czasu jest coraz mniej, a dziewczyna musi mieć się na baczności – zabójca może obrać za kolejny cel właśnie ją. Śledztwo doprowadzi do odkryć, których nigdy by się ni nie spodziewała.

Sięgając po "Szklany Tron" nie sugerowałam się recenzjami czy opiniami. Patrzyłam głownie na opis i nie oszukujmy się, okładka też zrobiła tutaj swoje... Przez ponad 4 miesiące polowałam na tę książkę aż w końcu znalazłam ją w księgarni. Powiem krótko - opłacało się tyle czekać, więcej. Opłacałoby się czekać tyle na każdy kolejny tom, a nawet dłużej, ponieważ Sarah J.Mass całkowicie zawładnęła moim sercem.

Przyznam się szczerze, że nie mam bladego pojęcia od czego mam zacząć tę recenzję. Ta książka ma w sobie tak wiele rzeczy, o których chciałabym wspomnieć i zatrzymać się przy nich na dłużej, że ciężko jest mi je wszystkie wyliczyć.

Cealena Sardothien, która jest główną bohaterką tej powieści to naprawdę niezłe ziółko. Została wykreowana na postać wyjątkowo silną, która wie czego chce i powoli, lecz z uporem prze do przodu, by kiedyś w końcu to dostać, nie ważne jakim kosztem. To charakterna bohaterka typu kick-ass, której – gwarantuję Wam – nie chcielibyście mieć za wroga. Świetnie walczy, jest niesamowicie sprawna fizycznie, inteligentna, odważna, momentami złośliwa i posiada wyjątkowo cięty język... a przy tym, o dziwo nie irytuje. Stworzenie takiego bohatera, który miałby te wszystkie cechy i jednocześnie nie wkurzał czytelnika co pięć minut wydaje się być nie lada wyzwaniem...
A Sarah J. Maas podołała mu wręcz bezbłędnie. Aż ciężko uwierzyć, że ta książka jest debiutem siedemnastoletniej (wtedy) autorki. Mnie samej teraz niewiele brakuje by być w jej wieku, gdy pisała „Szklany tron" i nie mam nawet najmniejszych wątpliwości, że nie poradziłabym sobie z tym nawet w jednej czwartej tak dobrze jak ona. Naprawdę.

Fabuła i świat stworzony przez autorkę są jednymi z najgenialniejszych, z jakimi kiedykolwiek się spotkałam. Akcja momentami toczyła się bardzo wolno, a w innych chwilach pędziła na łeb na szyję, nie pozwalając czytelnikowi oderwać się od niej nawet na chwilę. I to wcale nie dlatego, że była szybka. A przynajmniej nie tylko dlatego. Ona została po prostu tak genialnie rozpisana, tak świetnie skonstruowana, że cała lektura była jedną wielką przyjemnością... No może prawie cała ;)
O ile większość książki była raczej w miarę spokojna, jeśli chodzi o momenty przyprawiające o szybsze bicie serca, to w pewnych chwilach pojawiały się również sceny, których lektura sprawiała, że włoski na karku stawały dęba, a każdy dziwny odgłos sprawiał, że praktycznie podskakiwałam na miejscu. Nie polecam czytać jej nocą, gdy ma się słabe nerwy, jak ja ;)Do tej pory mam ciarki na plecach... Pojawiały się również rozdziały, w których zalewał mnie smutek, lub naprawdę wielkie zaskoczenie. Historia głównej bohaterki okazała się być naprawdę ciekawa, a coś czuję, że to, co do tej pory pokazała nam autorka było tylko wierzchołkiem prawdziwej góry lodowej. Mam wrażenie, że pani Maas zaskoczy mnie jeszcze nie raz.

I oczywiście – jak na młodzieżówkę z krwi i kości przystało – nie mogło obyć się bez wątku miłosnego z motywem trójkąta. Ale, ale! STOP! Zanim się zrazicie tym jakrze powszechnym schematem, od razu mogę uprzedzić, że jest on tutaj tylko tłem dla wydarzeń. Nie wchodzi na pierwszy plan, nie "słodzi", nie zamula. Nie ma tutaj typowych zachwytów. "Och chyba się zakochałam..." i "Ach jaki on jest cudowny..." NIE. Nie ma czegoś takiego. Mogłabym nawet powiedzieć, że jest tego bardzo mało. Tak, pojawia się wątek romansu ale nigdy nie jest najważniejszy, przez co przez cały czas czułam pewnego rodzaju niedosyt. Na pierwszym miejscu stoi akcja, przygody, cel, akcja, próby i zawody (czy wspominałam już o akcji?).

A wracając do wątku romantycznego... W książce pojawia się dwójka dżentelmenów, których imion nie zdradzę ze względu na to, że gdyby ktoś zaczął czytać od razu by się zorientował co w trawie piszczy... W każdym razie nie potrafiłam się zdecydować, którego wybrać. Związek z żadnym z nich nie wydawał mi się odpowiedni dla Celaeny, nie mniej jednak chyba pozostanę w drużynie "pana złośliwego" lub jak kto woli "pana, przez którego nie da się tańczyć" (kto czytał ten wie). Może i źle to ujęłam ale to tylko po to, by nie zdradzać najciekawszych szczegółów :)

Autorka w bardzo ciekawy i przede wszystkim przejrzysty sposób pokazała czytelnikowi stworzony przez siebie nowy świat. Świat pełen tajemnic i ukrytej magii, która zniknęła z całego kontynentu 10 lat wcześniej... Mamy tutaj wiele sekretów i intryg. Niczego nie można być pewnym, niczego NIE DA SIĘ przewidzieć, choćbyśmy nie wiem jak mocno się starali. Autorka po prostu opowiada nam tę historię i mam wrażenie, jakby śmiała się z czytelników po raz kolejny wywracając wszystko do góry nogami. Czy to źle? Absolutnie nie! Bo właśnie dzięki temu lektura tej książki była tak bardzo interesująca.
Sarah J. Maas pisząc tę książkę miała zaledwie siedemnaście lat. To naprawdę młody wiek – większość autorów debiutuje mając na karku ich co najmniej dwadzieścia-parę. I jest to kolejny powód, dla którego tytuł ten zrobił na mnie tak wielkie wrażenie. Ponieważ pani Maas pisała lepiej, niż nie jeden "doświadczony" autor książek tego gatunku. Wszystko było po prostu świetne.
Niektóre stworzone przez nią postacie są tak wielowymiarowe, że czasami czytając o nich miałam wrażenie jakby ktoś taki rzeczywiście gdzieś sobie żył. Kogo głównie mam na myśli? Otóż króla Adarlanu. Jest on zdecydowanie tajemniczą i niebezpieczną postacią, za którą musi czuć się coś więcej, a kiedy tylko pojawiała się jakaś scena z jego udziałem miałam wrażenie jakby emanował jakimś złem (czy to jest w ogóle możliwe?!) albo po prostu przechodziły mnie ciarki. 

Nie wiem jakim cudem ale Sara J. Maas zawładnęła moim sercem i mam wrażenie, że nie doczekam się czwartego tomu (tak 2 i 3 już za mną, a recenzje pojawią się za jakiś czas)... MUSZĘ GO MIEĆ!

Jeśli mam być całkowicie szczera, to w książce było tak: pierwsze kilkanaście stron - FAJNE. Mniej więcej w okolicach stron 40-100 trochę mi się nudziło. Dopiero później akcja nabrała tempa i wszystko stało się dla mnie REWELACYJNE. I tylko ze względu na tą nudę w pewnych momentach daję 9 na 10 gwiazdek. Książka była świetna (mimo, że zakończenie przewidywalne), a kolejne tomy - jeszcze lepsze :)


A wy? Czytaliście? Co o niej sądzicie? Piszcie w komentarzach :)

5 komentarzy :

  1. może i zakończenie nie zostawiło większych wątpliwości ale możesz się jeszcze zdziwić ;) jestem po lekturze 2 tomu i uwielbiam tę serię. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać.

    ________________________
    Polska marka.koszulki patriotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na pewno ją wezmę pod uwagę by poznać losy bohaterów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że książka idealna dla mojej przyjaciółki. Bo dla mnie to tak.. nie bardzo. ;]

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE