Po przeczytaniu tej książki przez bardzo długi czas miałam ogromny mętlik w głowie. Z jednej strony otrzymałam cudowną historię, z drugiej nie brakowało jej również wad. Jak moje wrażenia i co sądzę o „Promyczku"?
Zapraszam na recenzję, która jest totalnie beznadziejną plątaniną nieokreślonych emocji :)
Wydaje mi się, że nie ma tutaj osoby, której trzeba by przedstawiać Kim Holden, albo przynajmniej „Promyczka", bo przecież nie wszyscy mają głowę do autorów. Jednak jeśli takowa jest, zapraszam na sam dół, tam zamieściłam opis tej oto książki. Mniejsza o to.
Jak zapewne zauważyliście, lub też nie, swego czasu „Promyczek" był bardzo głośną książką. Pojawiały się dziesiątki, jeśli nie setki recenzji, zarówno przed, jak i po premierze. Zapewne spotkaliście się z powszechnym zachwytem nad tą powieścią. Ale czy aby na pewno są one zasłużone?
NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI. ALE CZY ABY NA PEWNO?
Przeglądając blogi, strony księgarni, czy po prostu internety, bardzo często napotykałam się na tą książkę. W pewnym momencie widywałam ją tak często, że już mi się nią rzygać za przeproszeniem chciało. Naprawdę. Wszędzie pełno recenzji, cytatów, zachwalających postów, bannerów i innego dziadostwa. Opinie w samych superlatywach, dyskusje na grupach i człowieka nachodzi pytanie: czy ta książka rzeczywiście jest taka idealna?
Otóż nie. Jeśli ktoś dobrze szukał, natrafił na wzmianki o jej schematyczności i nieco przesadzonej słodkości. Możliwe nawet, że w cale nie musiał szukać ich jakoś specjalnie. Po przeczytaniu stwierdzam, że obie te rzeczy są prawdą w całej postaci. Autorka jakby upchnęła tutaj wszystko. Była choroba, kłopoty rodzinne, nieudane związki, albo problem ich braku, kłopotliwi współlokatorzy, denerwujące postacie, nowe przyjaźnie, zespół muzyczny, nieco wyróżniająca się z tłumu główna bohaterka, tajemnice, przeszłość, bla, bla, bla. Słowem: nic, czego nie znaleźlibyśmy wcześniej. Jednak w moim odczuciu wpłynęło to dobrze na tą historię.
Masz przed sobą wspaniałe życie. Przeżyj je co do minuty. Zacznij już teraz.
AAA! TO JEST TAK SŁODKIE, ŻE IDZIE DOSTAĆ CUKRZYCY!
I tak. Zgodzę się z tym, że niektóre momenty były naprawdę bardzo, ale to bardzo słodkie. Było ich nawet dość sporo. Jednak nie oszukujmy się - znaczna część z tych "przesadzonych" momentów po prostu sprawiała, że człowiekowi robiło się jakoś tak cieplutko na serduszku... I nie. Nie zgodzę się z tym, że cała ta książka jest przesłodzona. Autorka dobrze to zbalansowała. Były zarówno słodkie, jak i gorzkie chwile. Nie wszystko mdliło. Nie wszystko było smutne. Nie wszystko rozweselało.
I przyznam się szczerze, że tak, jak nie jestem typem płaczka, - naprawdę rzadko płaczę czytając książki - tak tutaj wypłakałam co najmniej dwie paczki chusteczek. Nie żartuję. I niech mi ktoś powie, że to przesłodzone, to zamorduję. Ja nie płaczę kiedy książka jest radosna. Tutaj macie najlepszy dowód, który potwierdza moje słowa.
PRAWDZIWA SKARBNICA CYTATÓW
Nie wiem, jak inne osoby, które miały okazję czytać tą książkę, ale ja wyzaznaczałam w niej coś ok 20-30 cytatów, czego dowodem jest powyższe zdjęcie, na którym i tak nie widać wszystkich karteczek. Może i nie są one jakieś genialne, lub odkrywcze, jednak zdecydowanie mają w sobie to coś. Jeśli można coś powiedzieć o piórze autorki, to niewątpliwie jest to fakt, iż potrafi ona zmienić najprostsze zdania w prawdziwie urzekające cuda. Pani Holden dosłownie bawi się słowami, wyczarowując z nich najróżniejsze złote myśli. No i oczywiście to się wielce chwali.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to najlepszy cytat, jednak tak jakby książka już wywędrowała w świat, lc mi świruje i nie mam jak znaleźć innych :C |
O MÓJ BOŻE! KELLER JEST TAKI SŁODKI! I GUS! A FRANCO, TO JUŻ INNY KOSMOS ♥
Bohaterowie. To zdecydowanie jeden z największych plusów tej historii. Podczas lektury nie raz i nie dwa myślałam, że bardzo chętnie mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić, a może nawet coś więcej :D Przecież ci ludkowie to po prostu ludzie idealni. No może nie do końca. Ale ten charakter! Autorka wykreowała ich tak dobrze, że niezwykle łatwo byłoby ich sobie wyobrazić. Pokochałam wszystkich bez wyjątku. No może były wyjątki, ale nie będę tutaj o nich wspominać. Najważniejsze są portrety psychologiczne. Po prostu wielbię dobrze wykreowane postaci, nawet, jeśli miałyby być "złe". Tutaj takich ludzi dostałam jak na tacy. Oczywiście zdarzały się momenty, kiedy mnie denerwowali. Ale to da się wybaczyć.
PODSUMOWUJĄC, BO CZUJĘ, ŻE PAPLAM BEZ SENSU
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może się ze mną nie zgodzić, twierdząc, że autorka zbyt wiele napchała i porządnie nasłodziła, jednak mi to ani trochę nie przeszkadzało. Dodatkowo, pragnę zaznaczyć, że dla równowagi bywało sporo tych "gorzkich" momentów. Moim zdaniem „Promyczek" może i nie jest tak bardzo idealny, jak to pisano w tych wszystkich recenzjach, nie wytykając przy tym żadnego błędu, jednak z pewnością jest wyjątkowy i godny polecenia.
Jeśli szukacie czegoś słodkiego, do popłakania - trafiliście idealnie. Ale jeśli po prostu chcecie miło spędzić czas, to też tędy droga. Polecam, polecam i pragnę nadmienić, że „Promyczek" znalazł się na mojej liście najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w 2016r.
Tytuł: Promyczek
Autor: Kim Holden
Seria: Promyczek Tom: 1
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 589
Moja ocena: 9/10
Opis: Tajemnice.
Każdy jakieś ma.
Czasem większe, czasem mniejsze.
Kiedy zostaną ujawnione, mogą uzdrowić.
Mogą również zniszczyć.
Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Każdy jakieś ma.
Czasem większe, czasem mniejsze.
Kiedy zostaną ujawnione, mogą uzdrowić.
Mogą również zniszczyć.
Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Oboje to czują.
Oboje mają powód, by z tym walczyć.
Oboje skrywają tajemnice.
Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić…
Mogą również zniszczyć.
Oboje mają powód, by z tym walczyć.
Oboje skrywają tajemnice.
Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić…
Mogą również zniszczyć.
Czy ktoś z Was miał okazję ją już przeczytać? Podobała się? A może dopiero zamierzacie? Dajcie znać :)
Buziaki, ;*
Kinga
Kolejna osoba, która się zachwyca... a ja zamiast się ekscytować tak dobrą i wychwalaną lekturą, z każdą pozytywną recenzją coraz bardziej się zniechęcam. Jeszcze kilka dni temu oddałabym wszystko, żeby ją przeczytać, ale teraz mam mieszane uczucia, czy książka tak popularna jest w stanie przypaść mi do gustu. Może kiedyś, z uwagi na ciekawe cytaty...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka"! pattbooks.blogspot.com
Doskonale cię rozumiem. Też tak mam, że jeśli za często widzę jakąś książkę, to zaczynam wątpić w jej "możliwości". Nie przejmuj się tym jednak, spróbuj, a nuż ci się spodoba ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Ja oczywiście czytałam i jestem również nią bardzo zachwycona pomimo ciągłej i zdecydowanej słodkości. Czasami mnie ona irytowała i to bardzo zwłaszcza na początku, ale gdy ta najważniejsza wiadomość wyszła na jaw już wszystkie te słodkości wybaczyłam i tylko płakałam z niesprawiedliwości losu. Ja również książkę uważam za jedną z lepszych ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moje zdanie :D
UsuńPromyczek od lipca stoi na mojej półce i nie może się doczekać aż po niego sięgnę. Ja już też, dzięki wszystkim pozytywnym, zachęcającym recenzjom (a w tym Twojej) chciałabym zabrać się za niego jak najszybciej! Niestety inne książki ciągle wpychają się w kolejkę:( Jestem tak bardzo ciekawa tej powieści!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
SzumiąBooki
Taki dylemat: czytać, czy nie czytać. Doskonale to rozumiem ;) Nie spiesz się, ja również długo z nim zwlekałam (no z pół roku będzie) i wyszło mi to na dobre ;) Jak dla mnie wygląda to tak: im dłużej się na coś czeka, tym lepiej to smakuje :P
UsuńRównież pozdrawiam ;)
czytałam, i właśnie też dziś pisałam u siebie o Promyczku. również jestem zadowolona z lektury. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i również pozdrawiam ;)
UsuńJa chyba siedziałam pod kamieniem, bo u Ciebie pierwszy raz spotykam się z tą książką. :D Oj, nieregularnie odwiedzałam blogi. Z jednej strony cieszę się, teraz mogę spokojnie przeczytać wspomnianą powieść i wyrobić opinię. Jestem ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńNo, ten kamień to chyba był jakiś wielki, bo będąc szczerym - zaskoczyłaś mnie i to totalnie. Nie mniej jednak książkę ci polecam, a potem daj znać, jak wrażenia ;)
UsuńJakoś mnie do niej nie ciągnie, tyle różnych opinii słyszałam. Na razie po nią nie sięgam. :)
OdpowiedzUsuńRóżnych opinii jest wiele, więc widocznie to kwestia gustu. Ja w każdym razie polecam ;)
UsuńCzytałam jakieś pół roku temu i wciąż nie potrafię jej ocenić. Niby fajnie, ale jednak nie. Mnie osobiście denerwował niesamowicie styl pisania autorki. Nie przypadł mi do gustu i dla mnie to największy minus książki. I ten zwrot "młody", jakby bohaterka była nie wiadomo jak stara...
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do Promyczka, ale 9/10 z pewnością bym nie dała. Spodziewałam się czegoś lepszego od tak wychwalanej pozycji.
Buziaki,
/recenzje-koneko.blogspot.com/
Myślę, że z tym zwrotem "młody" chodzi raczej o coś takiego, jak z amerykańskim "co słychać". Używają go na powitanie, a tak naprawdę mają gdzieś, co tak naprawdę "słychać" u osoby, do której się zwracają. Po prostu zwrot "grzecznościowy" i tyle ;) Mnie akurat to nie przeszkadzało, choć przyznaję, że na początku ciężko było mi się do tego przyzwyczaić ;)
UsuńOdniosłabym się do tego, że autorka wszystko tu upchała, dla mnie właśnie nieco za dużo przypisała Promyczkowi. Ale za dużo problemów miała Kate jak na młodą dziewczynę, została przytłoczona tym wszystkim. Mimo to książka bardzo mi się podobała i byłam zachwycona. Sama wiele łez uroniłam. :)
OdpowiedzUsuńJestem dokładnie takiego samego zdania ;)
UsuńMoże to dziwne, ale nie słyszałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Naprawdę dziwne :P W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak ci ją polecić ;)
UsuńA ja jestem akurat z tych, których ani trochę do tej książki nie ciągnie. ;/ I ta słodycz tylko mnie przekonuje, że nie chcę po Promyczka sięgać.
OdpowiedzUsuńGusta są różne, nie ta, to inna ;)
UsuńTak wielką mam ochotę aby poznać ♥
OdpowiedzUsuńTo jedna z lepszych powieści jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKate wyróżniała się chyba w najbardziej ciekawy i fajny sposób, ta jej pogoda ducha, jej optymizm, jej wieczne dostrzeganie "bright side" we wszystkim było cholernie różne od tego, co zwykle reprezentują sobą bohaterki NA.
OdpowiedzUsuńWcześniej nie spotkałam się z zarzutami, że jest to przesłodzona do granic książka. I wiesz co? Ja tak nie uważam ;) Uważam za to, że była świetna i (chociaż ja akurat dosyć często płaczę podczas czytania :D ) wyłam jak szalona, zwłaszcza w momencie, w którym - SPOILER SPOILER SPOILER Kate miała udar - KONIEC SPOILEROWANIA.
Gusa kocham i ochrzciłam go swoim przyszłym mężem :D Keller też jest okej, ale Gus, och Gus <3
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to książka bez wad, że ma ich całkiem sporo. Ale podobnie jak Ty, pozostaje na nie ślepa. I podobnie jak u Ciebie, jest to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w 2016.
Aż nie mogę się doczekać chwili, w której sięgnę po "Gusa" :>
Pozdrawiam cieplutko,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
PS. W siódmym wersie trzeciego akapitu (licząc te pod zdjęciem) przypadkowo zrobiła Ci się spacja w słowie "wcale" ;)
wiesz co? ja to kupuje.... czasami ptorzebuej czegos takiego lwasnie! przepchanego rpzeslodzonego po prostu bach wszystko i nic czyli cos. jestem na tak! zapraszam na powiesc klasyczna ktora warto przeczytac :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo, jeszcze blisko premiery, bardzo chciałam przeczytać tę książkę, a teraz niestety coraz mniejszą mam na to ochotę. Zbyt dużo pozytywnych recenzji działa na mnie w odwrotną stronę i zniechęca, ale też po prostu nie jestem teraz w nastroju na romans. I na dodatek, przypadkowo zaspoilerowałam sobie zakończenie (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo bardzo szybko odwróciłam wzrok), więc efektu zaskoczenia już raczej nie będzie :/
OdpowiedzUsuńHej, ja nie słyszałam ani o Kim Holden, ani o "Promyczku"! D:
OdpowiedzUsuńSama książka niekoniecznie mnie do siebie przekonuje. Nie przepadam za tego typu słodko-gorzkimi historiami o życiu, romansach, wzlotach i upadkach... Raczej nie zdecyduję się sięgnąć po tę powieść, to nie dla mnie.
Jeszcze nie czytałam, z naciskiem na jeszcze XD Miałam ogromną chęć przeczytać tą książkę, ale ciągle jest mi z nią nie pod drodze, cały czas coś zajmuje mi czas i zapominam o niej, a przypominam sobie przy okazji jakieś recenzji, gdy wyszła druga część poczułam się źle, że jeszcze nie udało mi się nadrobić pierwszej, ale dalej tkwię w tym samym punkcie. Twoja recenzja jest dużym orzeźwieniem po tych wszystkich przemilusich i przesłodzonych recenzjach. Wiem, że podkreśliłaś, że książka jest zarówno słodka jak i gorzka, dlatego orzeźwiło to trochę te wszystkie recenzje i bardzo się cieszę, że przeczytałam twoją recenzją, zanim całkowicie zrezygnowałabym z pomysłu czytania tej książki. Myślę, że wiara w nią mi powróciła i mam nadzieję, że znajdę na nią gdzieś po drodze czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Zarówno Promyczek, jak i Gus trafiły u mnie na listę 10 najlepszych tytułów. Uwielbiam książkę i nie uważam jej za przesłodzoną. ;)
OdpowiedzUsuńJuż od pewnego czasu książkę mam zapisaną na liście MUST READ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy