środa, 14 lutego 2018

PREMIEROWO: #105 „Gdzie niebo mieni się czerwienią" – Lisa Lueddecke

Dzień dobry!
Dzisiaj opowiem Wam o książce, która zachwyciła mnie już od pierwszego wejrzenia. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie bajecznej okładki, której piękna nie odda żadne zdjęcie, oj nie ;) Szykujcie się na przygodę w mroźnej krainie – tam magia czyha w każdym miejscu ♥

gdzie niebo mieni się czerwienią

PRZYGODA RODEM Z BAŚNI

Siedemnaście lat temu, gdy narodziła się Ósa, nad Skane zabłysły czerwone Lós, które zwiastowały śmierć. Niebo zalała czerwień, a zaraza zabiła setki mieszkańców wyspy, w tym także matkę dziewczyny, zmieniając jej życie już od jego pierwszych chwil. Wtedy Ósa była zbyt mała by móc zrobić cokolwiek.
Jednak kiedy niebo znów zaczyna mienić się czerwienią, dziewczyna nie zamierza siedzieć bezczynnie i czekać na śmierć. Zwłaszcza, gdy niedługo po pojawieniu się Lós wyspę odkrywają Ør – potworne istoty, które przed setkami laty zniszczyły ojczystą wyspę Ósy i wybiły wszystkich jej mieszkańców. By mieć jakiekolwiek szanse na przetrwanie, mieszkańcy Skane muszą szykować się do walki. Nie uda im się to jednak jeśli dosięgnie ich zaraza. Ósa postanawia działać. Wyrusza w góry by odnaleźć Boginię i ubłagać ją o powstrzymanie choroby. Jeśli jej się nie uda, wyspę czeka zagłada. I tym razem nie pomoże im żadna ucieczka.


PRZYSZŁOŚĆ SKANE WISI NA WŁOSKU

     Wiecie, ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem beznadziejna jeśli chodzi o takie ogólnikowe, bezspojlerowe streszczanie książek, dlatego jeśli ktoś "nie czuje czaczy" w tym, co z dość miernym skutkiem próbowałam wytworzyć powyżej – niech się nie zraża, zaraz to naprawimy ;)
     Mniejsza o to.

     W swojej debiutanckiej powieści Lisa Lueddecke wprowadza nas do mroźnego świata rodem z baśni i legend, w którym to żyją najróżniejsze stwory, a magia – choć dobrze ukryta – czeka na każdym kroku. Skane – wyspa będąca miejscem akcji powieści przypomina Skandynawię i kraje nordyckie. Autorka świetnie oddała panujący tam mroźny klimat, który idealnie wpasowuje się w naszą obecną porę roku, a magia tamtejszych wierzeń idealnie dopełniła całość. Co prawda nie znajdziemy tutaj jakiegoś szczególnie długiego zagłębiania się w szczegóły, czy rozległych opisów, jednak mimo to bardzo łatwo było mi wczuć się w klimat tej powieści, wyobrazić sobie tę krainę i przede wszystkim dobrze się przy tym bawić. A przecież właśnie to się liczy, czyż nie? ;)

     Bohaterowie powieści – choć nie posiadają szeroko rozbudowanych portretów psychologicznych – okazali się być postaciami z krwi i kości. Nie byli wyidealizowani, nie posiadali nadzwyczajnych mocy, choć oczywiście mieli swoje talenty a także wady. Byli po prostu ludzcy, dzięki czemu łatwo było ich polubić, wyobrazić ich sobie. Główna bohaterka została przedstawiona jako niezwykle uparta i waleczna istota, która dzielnie parła do przodu mimo przeciwności losu. Była silna, odważna, ale przede wszystkim nie wstydziła przyznać się do swoich wad i porażek. A takie coś – samoświadomość bohaterów zamiast wielkiego przekonania jacy to oni nie są potężni i cudowni – podoba mi się najbardziej. Autorka z niczym nie przesadziła – stworzyła proste postacie, które szybciutko odnalazły drogę do mojego czytelniczego serducha.






   








     Jedziemy dalej: to, co spodobało mi się chyba najbardziej to wątek romantyczny (taaa, wielkie zaskoczenie...), a tak właściwie fakt jego umniejszenia na tle fabuły. Owszem, pojawił się w tej historii i siłą rzeczy odegrał w niej swoją małą, ważną rolę, jednak był również bardzo subtelny, niemal niewyczuwalny i stanowił naprawdę dobre dopełnienie całości. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że uczucia, jakie pojawiły się między głównymi bohaterami były tak właściwie uśpione przez większość czasu. Tak więc jeśli ktoś obawia się, że natrafi na kolejne kiepskie fantastyczne romansidło – nie musi, bo tutaj pojawiają się tylko śladowe ilości ;)

     Jeśli zaś chodzi o samą fabułę – tu również dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Głównym wątkiem jest wątek podróży – przeplatany kilkoma naprawdę interesującymi zwrotami akcji potrafił niejednokrotnie przyspieszyć mój puls. A to wszystko nie tylko ze względu na samą akcję, oj nie. W powieści przedstawione zostały również różne mitologiczne stwory, jak choćby olbrzymy – Jõt, czy Ør, których samo pojawienie się potrafiło wywoływać wielkie napięcie. Do tego wszystkiego dochodzi postać Bogini i... no cóż, mamy całkiem ciekawą mieszankę.

     Styl autorki jest lekki, poza nazwami własnymi nie pojawia się jakieś inne, skomplikowane słownictwo, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Spędziłam z nią kilka ładnych godzin i uważam je za naprawdę udane. No i do tego ta okładka <3













PODSUMOWUJĄC:

     „Gdzie niebo mieni się czerwienią" to mroźna opowieść o świecie rodem z dawnych czasów, gdzie ludzie walczą o swoje przetrwanie nie tylko między sobą, czy samą naturą, ale i z bytami o wiele potężniejszymi od nich samych, z przeznaczeniem. Przeplatana elementami różnych wierzeń i kilkoma naprawdę zaskakującymi zwrotami akcji wciąga i nie pozwala się oderwać nawet na chwilę. Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł na fabułę i świetnie poradziła sobie z jego realizacją, a także kreacją bohaterów, których po prostu nie da się nie lubić. Mamy tutaj wszystkie elementy ciekawej historii. I choć nie jest to powieść bez wad, to myślę że jest to świetna pozycja dla każdego, kto szuka fantastycznego świata by móc wyrwać się z życia codziennego. Polecam <3


Tytuł: Gdzie niebo mieni się czerwienią
Autor: Lisa Lueddecke
Tytuł oryginalny: A Shiver of Snow and Sky 
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Tłumaczenie: Patryk Gołębiowski
Ilość stron: 350 
Moja ocena: 7/10 
ISBN: 9788380736719


http://www.zielonasowa.pl/
 I to by było na tyle w kwestii tej recenzji. Mam nadzieję, że kogoś przekonałam, lub chociaż nie zanudziłam :P Co sądzicie o tej książce? Czytaliście, zamierzacie, a może jesteście w trakcie lektury? Dajcie znać w komentarzach ;)
Do następnego!
Buziaki, Kinga ;*
Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE