niedziela, 22 września 2019

Jak daleko jesteś w stanie posunąć się, by chronić swoich bliskich? || „Gentleman numer dziewięć" – Penelope Ward || #127



Chaning i Rory przyjaźnili się z Amber od najmłodszych lat. Dorastali razem i przeżyli wspólnie wiele chwil – zarówno tych dobrych, jak i złych. Chłopcy jednak mieli pewien sekret: obaj byli zakochani w Amber, jednak obaj wiedzieli, że nie mogą jej mieć. Obiecali więc sobie nawzajem, że żaden z nich jej nie tknie. Jednak Rory złamał tę obietnicę, gdy Chaning wyjechał do college'u i związał się z Amber. Chaningowi oczywiście się to nie spodobało, jednak jakoś przełknął gorzki fakt.
Kilka lat później Rory zerwał z Amber, a załamana dziewczyna postanowiła, że da sobie na jakiś czas spokój z facetami... I właśnie wtedy w jej życiu ponownie pojawił się Chaning z prośbą o przysługę – potrzebował pokoju do wynajęcia, a Amber akurat takim dysponowała. Zgodziła się więc mu pomóc w imię dawnej przyjaźni i tak oto ich drogi ponownie się splotły. Chaning okazał się być naprawdę dobrym przyjacielem, z którego braku Amber nawet nie zdawała sobie sprawy. Potrafił słuchać i okazać wsparcie, nie oczekując niczego w zamian. Do tego świetnie gotował i był niesamowicie przystojny...
Amber jednak mimo oczywistego pociągu do Chaninga nie chciała mieszać się w żaden związek, zwłaszcza nie z nim, zwłaszcza, że nie okazywał jej najmniejszego zainteresowania pod TYM względem. Jednak jako dorosła kobieta miała też swoje potrzeby. Postanowiła więc umówić się z mężczyzną do towarzystwa i podzieliła się z nim naprawdę długą i wyczerpującą wiadomością, w której opisała wszystkie targające nią wątpliwości. Przypadkiem jednak tą wiadomość przeczytał Chaning, a wtedy jego obawy o bezpieczeństwo najlepszej przyjaciółki stały się naprawdę uzasadnione. Postanowił działać i zadbać o to, by dziewczyna nie została więcej skrzywdzona. Nie spodziewał się jednak, że jedno kłamstwo może mieć tak daleko ciągnące się za sobą skutki...


PIERWSZE SPOTKANIE

Penelope Ward to jedna z tych autorek, o których książkach słyszałam sporo dobrego, i co do których byłam pewna, że mi się spodobają. Dlatego też gdy tylko nadarzyła się okazja, by sięgnąć po którąkolwiek z nich, nie wahałam się ani chwili. Zwłaszcza, że opis (ten z okładki, a nie mój nieudolnie próbujący przekazać treść...) wyglądał naprawdę ciekawie i po prostu widziałam w tej historii całkiem spory potencjał na całkiem dobry trójkąt miłosny.

Nie pomyliłam się. A przynajmniej nie co do tego, że historia będzie dobra, bo wspomnianego wcześniej trójkąta jest tutaj tyle, co kot napłakał. Jednak nie ma tego złego. Ta książka wciągnęła mnie od samego początku i już od pierwszych stron miałam wrażenie, że to jest właśnie to, czego mi było trzeba.

Autorka okazała się mieć wyjątkowo lekkie i przyjemne w odbiorze pióro. Tę książkę właściwie się pochłaniało, płynąc przez kolejne strony i nie orientując się, kiedy przemijały dalsze rozdziały, a w końcu pierwsza i druga połowa książki. Jak już wspominałam – pomysł na fabułę był ciekawy, jednak spodziewałam się, że akcja potoczy się w nieco innym kierunku... dostałam coś zgoła innego, niż oczekiwałam, choć to wcale nie znaczy, że było źle – po prostu pani Ward nieco mnie zaskoczyła.
Bohaterowie okazali się być zgrają ciekawych postaci, które da się lubić. Być może nie zapadną mi w pamięć na dłużej, jednak zdecydowanie zostali dobrze wykreowani, dzięki czemu powieść zyskała kolejny plus.
Akcja, mimo, że nie była jakaś super dynamiczna, to na pewno nie pozwalała mi się nudzić. Tak właściwie, gdyby nie obowiązki, przeczytałabym tę książkę jednym tchem, w jeden wieczór, jednak musiałam rozłożyć jej lekturę na kilka dni. Ale jeśli ktoś ma czas i chęci – na pewno będzie to idealna lektura na długi wieczór po ciężkim dniu ;)

Jeśli jednak jest coś, czego mogę i chciałabym się doczepić, to fakt, że wspomniany w tytule Gentleman Numer Dziewięć jest tak właściwie niewiele znaczącą postacią, która znika, nim na dobre zdąży się pojawić, a potem jej istnienie przepada gdzieś w odmętach i przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. To właśnie ze względu na niego myślałam, że akcja potoczy się inaczej i w sumie nie wiem, czy jestem tym faktem raczej rozczarowana niż nie... ale po prostu jakiś taki związek tytułu dla całej historii jest niewielki. A szkoda, bo lubię, gdy tytuły mają jakieś swoje "większe znaczenie". Choć w gruncie rzeczy nie jest to żadna wada, która przeszkadza w odbiorze książki – ot, zwykły fakt.

PODSUMOWUJĄC: POLECAM


Wiem, że dzisiejsza recenzja jest krótsza niż zazwyczaj, że nie ma tak wielu konkretów, jednak naprawdę ciężko było mi zaczepić się o coś na dłużej, tak, by nic przy tym nie zdradzić. Tak więc postaram się to jakoś zwięźle podsumować.

Polecam. Polecam każdemu, kto gustuje w romansach i ma ochotę na kolejny. A także tym, którzy na co dzień raczej ich nie czytają, jednak chcieliby odprężyć się przy mniej wymagającej lekturze. Ta historia wciąga od początku i może być naprawdę miłą odskocznią od życia codziennego. Wiadomo: nie jest jakaś super cudowna i obójborzezłoty genialna, ale na pewno jest dobra i warto poświęcić jej swój czas.

Autorka ma lekki styl, dzięki czemu książkę czyta się szybko. Bohaterowie są dobrze skonstruowanymi postaciami, a ich wzajemne relacje nie są "wycudowane". Są po prostu rzeczywiste. Nie ma tutaj bijącego po twarzy trójkąta miłosnego, szarych myszek, Merysójek i "bedbojów", naiwnych, ani toksycznych związków. Nie ma nic z tych rzeczy, które jak żadne inne potrafią zepsuć nawet najlepszą historię. Dlatego też uważam, że warto spróbować i tym oto zdaniem kończę dzisiejszą paplaninę. Mam nadzieję, że kogoś zachęciłam ;)


Tytuł: Gentleman Numer Dziewięć
Autor: Penelope Ward
Tytuł oryginalny: Gentleman Nine
Tłumaczenie: Marcin Machnik
Wydawnictwo: Editio Red
Ilość stron: 281
Moja ocena: 7/10
ISBN: 978-83-283-5401-2

Do następnego!
Buziaki, Kinga ;*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE