Ta książka całkowicie skradła moje czytelnicze serducho i mogę szczerze powiedzieć, że nigdy wcześniej nie czytałam tak dobrego romansu młodzieżowego...
W trakcie naszej egzystencji pojawia się ten jeden przypadek, który zbliża nas do siebie i przez chwilę nasze serca biją tym samym rytmem.
Tytuł: Przypadki Callie i Kaydena
Autor: Jessica Sorensen
Seria: The Coincidence
Tom: 1
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 368
Data przeczytania: 2015
Moja ocena: 9/10
Opis:
Hipnotyzująca opowieść o przeznaczeniu, przyjaźni i uzdrawiającej sile miłości.
Dla Kaydena cierpienie w milczeniu było jedynym sposobem, by przeżyć. Jeśli miał szczęście, nie wychylał się i wypełniał polecenia, mógł przetrwać kolejny dzień. Jednak pewnej nocy, kiedy zdawało się, że jego szczęście – a może nawet i życie – właśnie się kończy, pojawił się anioł imieniem Callie. Kayden został ocalony…
Callie nie wierzyła w szczęśliwe zrządzenia losu. Przynajmniej od czasu swoich dwunastych urodzin, gdy odebrano jej wszystko. Kiedy najgorsze już minęło, dziewczyna pogrzebała uczucia i przysięgła nigdy nikomu nie zdradzić, co się naprawdę wydarzyło. Teraz, sześć lat później, nadal zmaga się z bolesną tajemnicą…
Gdy traf sprawia, że Kayden i Callie zaczynają uczęszczać do tego samego college’u, chłopak z determinacją postanawia poznać bliżej piękną dziewczynę, która odmieniła jego los. Jest przekonany, że Callie nie pojawiła się w jego życiu bez powodu. Im bardziej próbuje stać się częścią jej świata, tym mocniej uświadamia sobie, że tym razem to ona potrzebuje ocalenia…
Moja recenzja:
Jeśli ktoś zapytałby mnie, dlaczego tak bardzo zachwycam się z pozoru zwykłym romansem dla młodzieży nie potrafiłabym odpowiedzieć na to pytanie. Ta historia jest tak cudowna, że nie da się powiedzieć o niej tylko jednej rzeczy. Nie sposób opisać te wszystkie emocje, jakie przeżywa się czytając ją. Ona uzależnia. Tego nie da się wytłumaczyć - to trzeba przeczytać.
Nie mam pojęcia, od czego mogłabym tutaj zacząć. Jest tak wiele rzeczy, które trzeba by tutaj powiedzieć... Wiele rzeczy, o których JA chciałabym powiedzieć... Niestety obawiam się, że gdybym to zrobiła, moja recenzja urosłaby do rozmiarów referatu.
Czerp z dnia pełnymi garściami, złap go za rogi i spraw, by stał się taki, jak zechcesz.
Zacznę więc od tego, że zapewne większość z Was, po przeczytaniu opisu, może uznać, że jest to kolejne płytkie romansidło z bohaterami, posiadającymi pseudo-problemy. Że jest to coś, co nie wniesie nic do Waszego życia. Że szkoda tracić na nią czas, skoro na rynku czytelniczym jest pełno podobnych dzieł i żadne niczym się nie wyróżnia... Cóż - jesteście w wielkim błędzie! To nie jest jakieś tam romansidło. To piękna powieść, napisana prostym, lecz nie ubogim językiem, która trafia do serca i zaciska się na nim, nie pozwalając zapomnieć. Jej język jest lekki, dzięki czemu idealnie trafia do młodzieży, ale nie oznacza to, iż powieść nie spodoba się osobom bardziej dojrzałym. Przykładem z życia wziętym może być moja ciotka, która mając za sobą setki (jeśli nie więcej) przeczytanych książek - stwierdziła, że jest ona wartościowa i naprawdę dobra. Da się? Da się!
Zaczynam powoli umierać, rozpadać się na kawałki, jakbym była jednodniowym cereusem, który kwitnie tylko jedną noc i więdnie przed wschodem słońca, tak krótko ciesząc się swoim istnieniem i szczęściem.
W swojej książce Jessica Sorensen porusza bardzo trudne tematy, które coraz częściej pojawiają się w tego typu literaturze. Z jednej strony to dobrze - ludzie powinni mieć tą świadomość. Z drugiej tak nie do końca, ponieważ przez cały czas jest praktycznie to samo. Zapytacie więc dlaczego polecam tą, a nie inną książkę. Dlaczego właśnie ta zasługuje na uznanie. Dlaczego uważam ją za wyjątkową. Tak więc zacznę od tego, że była to moja pierwsza powieść tego typu. Potem już żadna podobna nie spodobała mi się tak bardzo. To nie jest to samo. Ta historia jest inna niż reszta. Jest piękna na swój własny sposób. Nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek przeczytała drugą, tak idealnie słodko-gorzką historię, która rani. Naprawdę rani czytelniczą duszę. Po jej przeczytaniu czułam się tak, jakby skradła jakiś bardzo ważny fragment mojego serca.
Dzięki tej powieści człowiek dostaje takiego porządnego, emocjonalnego kopa. Po prostu musi się zastanowić nad wieloma sprawami; sobą, swoim życiem, tym, czy wszystko dookoła niego aby na pewno jest okej. Powieść zmusza do myślenia i to jest dobre. Po jej lekturze przez bardzo długi czas nie mogłam o niej zapomnieć. Tak naprawdę, to nadal wracam do niej myślami, pomimo tego, że odkąd ją przeczytałam minął rok. Mam nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się jak najszybciej na wydanie kolejnych tomów, bo styl Jessici Sorensen sprawia, że jej trzy przeczytane już powieści, to dla mnie za mało. Przed premierą kolejnego tomu na pewno przeczytam je wszystkie jeszcze raz, po to, by sobie wszystko odświeżyć i jeszcze raz przeżyć tą piękną historię.
Podsumowując:
Jeśli szukacie czegoś, co wciągnie Was na długie, piękne chwile i nie pozwoli się oderwać - trafiliście idealnie. Powieść ma swoje wady, ale niweluje je nadmiarem zalet. Do tego, wydaje mi się, że spodoba się fanom Colleen Hoover, Amber Smith, czy K.A. Tucker, więc jeśli czytaliście książkę którejś z tych pań, zapewne orientujecie się, co mam na myśli. Zdaję sobie sprawę z tego, że napisałam o niej samej właściwie niewiele, jednak jak już wspominałam - tego nie da się wytłumaczyć, to trzeba przeczytać.
A gdyby dotychczasowe argumenty nadal Was nie przekonywały, mam tutaj kilka cytatów:
- To, że świat jest pełen zła, nie oznacza, że pozwolę się przygnębiać - cały czas mi powtarzała. - Zasługuję na to, by być szczęśliwa.
3. Choć raz zrób, do cholery, to, co chcesz, zamiast tego, co uważasz, że powinieneś
Wygląda tak niewninnie i nieśmiało. Zdaje się, że tej dziewczynie potrzeba tysiąca przytuleń, by wymazać cały smutek, który niesie na swoich ramionach.
Mam nadzieję, że Was zachęciłam :) Dajcie znać, co sądzicie :)
W serii pojawiły się:
Tom 1: „Przypadki Callie i Kayden'a";
Tom 2: „Ocalenie Callie i Kayden'a"
Tom 3: „Przeznaczenie Violet i Luke'a"