czwartek, 2 sierpnia 2018

To nie jest „Wszystko, czego pragnęliśmy": molestowanie seksualne, hejt, brak zrozumienia – czyli problemy, których nie da się zamieść pod dywan



Dzień dobry!
Albo i dobry wieczór...
Dzisiaj przychodzę do Was z postem nieco innym niż zwykle, tak właściwie to całkiem innym od wszystkiego, co kiedykolwiek napisałam na blogu.

Inspiracją do napisania tego wszystkiego była dla mnie książka Emily Giffin – „Wszystko, czego pragnęliśmy" od wydawnictwa Otwartego, której premiera odbyła się wczoraj. Ja miałam okazję przeczytać ją wcześniej i muszę powiedzieć, że wywarła ona na mnie ogromne wrażenie. Jednak dzisiejszy post nie będzie dotyczył samej książki (o niej niebawem będziecie mogli przeczytać w recenzji), a tematów, które poruszyła.

Akcja powieści skupia się m.in. wokół problemu, jakim jest wykorzystywanie seksualne kobiet przez mężczyzn i to właśnie o tym będzie dzisiejszy post.

Na pewno słyszeliście o głośnej internetowej akcji #metoo (polski odpowiednik nazwy i używanego hashtagu to #jateż), która pojawiła się w październiku 2017 roku na wielu portalach społecznościowych. Jej celem było zwrócenie uwagi na problem molestowania seksualnego, o którym praktycznie się nie mówi, a które niestety dotyka milionów kobiet na całym świecie. Tak, milionów. To właśnie dzięki tej akcji kobiety zaczęły opowiadać o swoich przeżyciach i ujawniać światu gorzką prawdę, próbując sprawić, by ludzie zwrócili większą uwagę na ten problem. Czy się to udało? To na pewno, jednak nie będę się tutaj skupiać na efektach akcji (o nich możecie poczytać wpisując w google hasło #metoo, na pewno wtedy wyskoczą wam setki stron z całymi artykułami na ten temat), a na samym problemie, którego dotyczy.

Najpierw jednak wyjaśnijmy sobie co oznacza definicja "molestowanie seksualne" wg. prawa.:
Napastowanie lub molestowanie seksualne – zachowanie o charakterze seksualnym naruszające godność, nieakceptowane przez społeczeństwo jako sprzeczne z normami społecznymi
Napastowanie seksualne nie jest zdefiniowane w prawie karnym. W zależności od stanu faktycznego molestowanie seksualne może jednak wypełniać znamiona czynu zabronionegoz art. 197-199 oraz art. 202 i 203 Kodeksu karnego.

Przyznam się szczerze, że ciężko jest mi pisać ten post. Napisać coś, co nie tylko przyciągnęłoby uwagę, lecz także w pewien sposób zostało z czytelnikiem na dłużej, skłoniło do refleksji. Cóż, ja mam problem z napisaniem kilkunastu akapitów. Jak więc bardzo musiała postarać się autorka, pisząc taką powieść? Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić.

SKĄD TA CISZA?

Ale wracając do tematu. Czy kiedykolwiek spotkaliście się z tym problemem w prawdziwym życiu? Czy może znacie kogoś, kogo to dotknęło, lub sami byliście ofiarami? Cóż, jeśli padły tu twierdzące odpowiedzi, śmiem twierdzić, że na pewno zauważyliście, jak mało mówi się o molestowaniu seksualnym jako o problemie społecznym. Dlaczego więc tak się dzieje? Skąd bierze się ta cisza wokół tematu? (Oczywiście jeśli nie liczyć wybuchających co jakiś czas skandali związanych z różnymi gwiazdami...) Czy ludzie naprawdę tak bardzo nie lubią niekomfortowych tematów, że wolą milczeć i udawać, że nic takiego się nie dzieje, niż stanąć naprzeciw problemom? Cóż, gdy spojrzy się na to z tej strony, wnioski nasuwają się same. Ludzie po prostu nie lubią mówić o czymś, co jest dla nich niewygodne. Tacy już jesteśmy i ciężko jest to zmienić. Jednak trzeba próbować. Bo zamiecenie problemu pod dywan wcale go nie usunie. Wręcz przeciwnie – może nie tylko znacznie pogorszyć całą sytuację, lecz także sprawić, że przez naszą ignorancję ucierpi ktoś nam bliski. Co wtedy? 

Z tym pytaniem zmierzyli się bohaterowie powieści Emily Giffin. Ich życie pewnego dnia, za sprawą ciągu złych decyzji wywróciło się do góry nogami i nie dało się tak łatwo tego wszystkiego naprawić. Nie wystarczyło zwykłe przepraszam, czy rzewne słowa skruchy. Nie pomogły żadne pieniądze, czy obietnice. Stało się i nie da się tego cofnąć. Jakie będą konsekwencje? Jak teraz sobie z tym wszystkim poradzić? Co zrobić? Po czyjej stanąć stronie? 
W takich chwilach, gdy przestępstwo, jakim jest molestowanie seksualne wychodzi na jaw, wątpliwości są jak najbardziej uzasadnione. Ludzie, którzy zostali skrzywdzeni, którzy kogoś skrzywdzili, a także ich bliscy, zadają sobie szereg pytań. Najczęstszym z nich jest "Co mogłem/am zrobić, by temu zapobiec?". I właśnie na tym chciałabym się skupić. Na sytuacji kiedy przysłowiowa klamka zapadła. Gdy czyn został dokonany i nie ma już odwrotu, a zazwyczaj pozostaje tylko gniew, żal, rozgoryczenie. Bo przecież mogło być inaczej.

CZY CZEMUŚ TAKIEMU DA SIĘ ZAPOBIEC? – kilka moich przemyśleń

Moim zdaniem jak najbardziej. Może nie w stu procentach, jednak możemy (i powinniśmy) zrobić wszystko, co tylko się da, by zadbać o to, aby takie sytuacje nie powtarzały się nigdy więcej. Jednak by zrobić cokolwiek, trzeba najpierw znaleźć źródło problemu. 

Podstawowym problemem, z którego mogą wyniknąć takie, a nie inne konsekwencje, jest traktowanie wielu rzeczy, w tym molestowania seksualnego jako temat tabu. Coś, o czym raczej się nie mówi, czy uważanie, że wręcz nie powinno się tego poruszać. Skąd takie podejście? 
Wiecie, jestem młoda, mam te swoje naście lat, zapytacie "co ja wiem o świecie", jednak w swoim krótkim życiu nie raz i nie dwa przekonałam się, że największą rolę w życiu człowieka najczęściej odgrywa wychowanie. To, w jakich warunkach dorasta młody człowiek kształtuje nie tylko jego charakter, lecz także sposób, w jaki w przyszłości może podejmować decyzje.

W powieści „Wszystko, czego pragnęliśmy" idealnie widać przykład "złego wychowania". Finch od najmłodszych lat żył w przekonaniu, że wszystko mu wolno, że wszystko mu się "upiecze", ponieważ jego rodzina jest bogata. Zawsze w razie problemów jego bardzo wpływowy ojciec wyciągał plik banknotów i załatwiał całą sprawę. Szybko i bez zbędnych problemów. Bez świadków, bez oskarżeń. Można by powiedzieć, że nie było sprawy. Jednak na dłuższą metę to rozwiązanie okazało się mieć koszmarne skutki. Kiedy okazało się, że Finch w pewnym momencie posunął się o wiele za daleko, nie został nawet porządnie skarcony. Wszystko było usprawiedliwiane jednym zdaniem: "Przecież w tym wieku robienie głupich rzeczy jest normalne". I może i to tłumaczenie byłoby dobre w większości innych sytuacji. Jednak nie w chwili, gdy problem osiąga tak wielką skalę, a nasz bohater wręcz nie widzi nic złego w wykorzystywaniu dziewczyn i hejcie. "Bo przecież to tylko zabawa". Jak daleko można się posunąć w tym tłumaczeniu? Okazuje się, że bardzo, bardzo daleko. Zadajmy więc sobie pytanie. Kto w tej kwestii zawinił? Rodzice, którzy przymykali na wszystko oko, sam Finch, sprawca, który nie widział w tym nic złego, a może ktoś inny? A jeśli tak, to kto?

I w tym momencie chciałabym poruszyć kolejną przyczynę, a mianowicie podejście ogółu społeczeństwa do problemu. A raczej jego brak i wynikające z tego konsekwencje.
Zastanówmy się ile razy w życiu przeprowadziliśmy na ten temat [molestowania seksualnego] czy tematy podobne [gwałt, przemoc, itd.] poważną dyskusję z członkami rodziny, nauczycielami, znajomymi. W domu, szkole, na ulicy. Gdziekolwiek. Obstawiam, że niewiele, jeśli nie wcale. Ustaliliśmy już, że przyczyną może być fakt, iż są to tematy niewygodne. A jakie są tego skutki?
Cóż, przede wszystkim brak zrozumienia i akceptacji w społeczeństwie. Nie dla samego problemu, czy jego sprawców, ale, o zgrozo, dla jego ofiar. Tak. Bo to ofiary najczęściej są obwiniane. A nie powinny. Ileż to razy słyszeliśmy o tym, że gwałciciel tłumaczył się mówiąc "Była ubrana tak i tak. Sama się prosiła"?  I dlaczego ludzie w ogóle na to pozwalają? Co z tego, że dziewczyna/kobieta była umalowana i ubrana w obcisłą sukienkę? Czy to daje jakiekolwiek prawo by ją skrzywdzić? 

A skoro mamy brak zrozumienia, pojawiają się także obawy i strach. Strach ze strony ofiar, że nie zostaną zrozumiane, że zostaną obarczone odpowiedzialnością i nie będą mogły się bronić. Że zostaną przytłoczone, wytykane palcami, ośmieszone. Dlaczego tak jest? Dlaczego to wszystko prowadzi do tego, że ludzie skrzywdzeni boją się komukolwiek powiedzieć o swojej tragedii? Dlaczego zamykają się w sobie, obwiniają o wszystko? Dlaczego ludzie do tego doprowadzili? I dlaczego nadal na to pozwalają?
To ofiary są tutaj pokrzywdzone. Nie ma tutaj żadnego drugiego dna. Owszem, może i ta dziewczyna była ubrana w ten, a nie inny sposób. Ale na pewno tego nie chciała.
Sprawcy przestępstw na tle seksualnym powinni być piętnowani. Nie powinno się przymykać na to oka. Bo jeśli nadal będziemy to robić, taka tragedia może spotkać pewnego dnia nas, lub naszych najbliższych. A wtedy będzie już za późno.

CZY MNIE TO KIEDYŚ SPOTKAŁO?

Ciężko mi to powiedzieć, przyznać się do tego, ale tak. Tak, zdarzyło mi się paść ofiarą molestowania seksualnego i mówię to nie po to, by wzbudzić czyjekolwiek współczucie, czy coś podobnego, ale mówię to dlatego, by podkreślić, że WIEM jak czuje się osoba skrzywdzona w ten sposób i że nie jest to dla mnie tylko zwykła gadanina, wylew myśli nic nie wiedzącej nastolatki. 
Jak wiecie, molestowanie seksualne może objawiać się w różny sposób. Od obraźliwych słów, sugestii, propozycji seksualnych, przez niechciany dotyk, i dwuznaczne gesty, po niepożądany kontakt fizyczny. W moim wypadku w żaden sposób nie doszło do kontaktu fizycznego, jednak wszyscy dobrze wiemy, że słowa potrafią ranić bardziej niż czyny. Zwłaszcza, gdy ma się piętnaście lat, ufa się ludziom i bierze wszystko do serca. Mając piętnaście lat padłam ofiarą dwuznacznych uwag, komentarzy, aluzji i propozycji na tle seksualnym. Co gorsza, stało się to w miejscu publicznym. W środku dnia, na rynku, przed jednym ze sklepów. I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? To, że NIKT nie zwrócił na to uwagi. Nikogo nie zaniepokoił fakt, że młoda dziewczyna jest zaczepiana przez znacznie starszego faceta w dość oczywisty i głośny sposób. I chyba to w tym wszystkim boli mnie najbardziej. To, że ludzie są tak bardzo skupieni na sobie, że nie dostrzegają, lub też nie chcą dostrzegać, gdy ktoś inny potrzebuje pomocy. A przecież nie każdy jest w stanie się bronić. Czasami bywa i tak, że strach po prostu nas paraliżuje i nie jesteśmy w stanie nic zrobić.
Teraz, ponad dwa lata później wiem, co w tej sytuacji było nie tak, bo w tamtym momencie byłam zbyt ogłupiała, by zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje. I zbyt przestraszona, żeby powiedzieć o tym komukolwiek. Zrozumiałam to wszystko i jakoś sobie z tym poradziłam, choć żałuję, że nie zwróciłam się z tym problemem do kogoś bliskiego.

Dlatego też proszę Was: mówmy o tym, co złe. Nie bójmy się poruszania problemów i tematów tabu. Przecież to wszystko dzieje się dookoła nas. Nie spadło z Księżyca, nie wymyślili tego kosmici. Bo jeśli ludzie nadal będą to ignorować, problem nie zniknie, a może nawet się zwiększyć. Ja miałam to szczęście, że skończyło się tylko na głupich, obraźliwych tekstach, jednak nie każda historia na tym się kończy. Być może gdyby ludzie byli bardziej świadomi, żadna ofiara nie trzymałaby wszystkiego dla siebie, codziennie zmagając się ze złymi przeżyciami, a odważyła się otworzyć i pozwoliła sobie pomóc.

KRÓTKIE PODSUMOWANIE

Cóż, zrobiło się trochę bardzo poważnie, dlatego też wydaje mi się, że najwyższa pora zakończyć ten post, a zaprosić Was do dyskusji...

Ból. Strach. Depresja. Obwinianie się. Brak poczucia bezpieczeństwa. A nawet myśli samobójcze. To tylko nieliczne z rzeczy, z jakimi zmagają się ofiary przestępstw seksualnych. Pytań "dlaczego" padło już tutaj wiele. Temat ten jest jak rzeka. Można by go drążyć, analizować, rozkładać na części pierwsze, a nadal się go nie wyczerpie. A to nasuwa jeden wniosek: trzeba coś z tym zrobić.

Trzeba dążyć do tego, by nikt, nigdy więcej nie musiał się czuć tak jak bohaterowie powieści pani Giffin. By nie musiał tak cierpieć.

Wystarczy tylko zwracać większą uwagę na to, co dzieje się dookoła nas i nie bać się mówić o problemach. Tylko tyle i aż tyle. Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Czy nie moglibyśmy wykazać się większym poczuciem wzajemnej empatii?

Zdaję sobie sprawę z tego, że ten post nie jest idealny i że wiele mu brakuje. Być może mogłam zawrzeć w nim więcej rzeczywistej treści, a mniej zwykłych przemyśleń, jednak naprawdę chciałam pokazać Wam co ja czuję w związku z tą sytuacją, zwłaszcza, że mnie samą dotknęło kiedyś coś podobnego. Być może choć część z Was zostanie dzięki niemu skłoniona do refleksji, chwilowego zatrzymania się. Liczę na to i mam nadzieję, że da się to wszystko czytać :)

Gdyby ktoś zastanawiał się skąd wzięłam dane zawarte w poście, zapraszam na stronę badań przeprowadzonych przez Agencję Praw Podstawowych na terenie Unii Europejskiej w 2014r. Link prowadzi do pliku pdf: http://fra.europa.eu/sites/default/files/fra-2014-vaw-survey-at-a-glance-oct14_pl.pdf

A na koniec przygotowałam dla Was zestaw przydatnych linków i telefonów do stron organizacji i fundacji, które pomagają ofiarom molestowania seksualnego. 
  • Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia" – 801 120 002
  • Oficjalna strona Niebieskiej Linii: http://www.niebieskalinia.pl, gdyby ktoś chciał dowiedzieć się więcej na jej temat
  • 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci
  • 116 006 – Telefon zaufania dla ofiar przestępstw
  • 112 – numer, na który również można zwracać się z takimi problemami
  • Kryzysowy Telefon Zaufania <oficjalna strona> dla osób z kryzysem emocjonalnym – 116 123
  • Fundacja Nie Lękajcie Się http://nielekajciesie.org.pl, na stronie której można znaleźć m.in. grupę wsparcia, telefon zaufania, porady psychologiczne, porady prawne i szereg przydatnych informacji związanych z tematem
  • Fundusz Sprawiedliwości – http://funduszsprawiedliwosci.gov.pl/ – strona zawierająca wszystkie informacje dla osób, które zostały pokrzywdzone, nie tylko na tle seksualnym, lecz w jakikolwiek inny sposób, wraz z lokalizacją punktów pomocy na terenie kraju.

To by było tyle na dziś. Post pojawia się bardzo późną porą, jednak prawda jest taka, że do samego końca wahałam się, czy nie usunąć jednego z akapitów. Cóż, zdecydowałam się go pozostawić i mam nadzieję, że to była dobra decyzja.

Na koniec chciałabym pięknie podziękować wydawnictwu Otwartemu za możliwość przeczytania książki „Wszystko, czego pragnęliśmy" – mojej inspiracji do napisania tego posta.
Jutro będę miała dla Was rozdanie z tym tytułem, więc wypatrujcie uważnie ;)

Do następnego!
Buziaki, Kinga ;*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE