Cześć Wam :)
Dzisiaj pod lupkę bierzemy kolejną powieść autorstwa Jessici Sorensen, tym razem przeczytaną przeze mnie w oryginale. Jak wrażenia po kolejnej książce ulubionej autorki? Zapraszam do zapoznania się z recenzją ;)
Jessica Sorensen - amerykańska autorka bestsellerów New York Times'a, znana w Polsce z serii takich jak „The Coincidence" („Przypadki Callie i Kaydena", „Ocalenie Callie i Kaydena", „Przeznaczenie Violet i Luke'a") i „The Secret" („Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha") jest jedną z moich ulubionych autorek. Oczywistym jest więc, że z wielką chęcią zapoznaję się z jej kolejnymi książkami. Tym razem skusiła mnie bajeczna okładka pierwszego tomu jej kolejnej serii „Unraveling You" pod tym samym tytułem.
Jessica Sorensen - amerykańska autorka bestsellerów New York Times'a, znana w Polsce z serii takich jak „The Coincidence" („Przypadki Callie i Kaydena", „Ocalenie Callie i Kaydena", „Przeznaczenie Violet i Luke'a") i „The Secret" („Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha") jest jedną z moich ulubionych autorek. Oczywistym jest więc, że z wielką chęcią zapoznaję się z jej kolejnymi książkami. Tym razem skusiła mnie bajeczna okładka pierwszego tomu jej kolejnej serii „Unraveling You" pod tym samym tytułem.
Autorka po raz kolejny ukazuje czytelnikowi poruszającą historię, która wychodzi poza obecny, bardzo utarty schemat powieści New Adult. Pozbywa się większości wciąż wałkowanych rzeczy i stwarza coś nowego. Nie ma tutaj tak zwanego "bad boy'a", który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, ani też Mary Sue, czy innej "szarej myszki", okrutnie skrzywdzonej przez los, chłopaka, rodzinę, czy kogokolwiek innego. Brak tutaj znacznej większości schematów, do jakich coraz bardziej przyzwyczajają nas autorzy powieści dla młodych dorosłych. Ale przecież coś musi być.
Już na samym początku historii zostajemy wrzuceni w akcję i postawieni przed faktem dokonanym. Nie jest ona gwałtowna, nie zapewnia czytelnikowi rollercoaster'u emocji, nie ściska gardła i nie wywołuje łez. Mimo to książka wciąga już od pierwszych stron i wymusza na nas myślenie od pierwszego rozdziału. Już wtedy pojawiają się tajemnice - i bynajmniej nie są one jakieś powierzchowne. Ba! Mają wiele warstw. Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że wiemy już wszystko, okazuje się, że rzeczywiście - wydaję się nam. Przez całą powieść praktycznie non stop coś się dzieje. Jeśli nie poznajemy charakteru bohaterów, poznajemy ich przeszłość. Albo raczej jego przeszłość.
Pani Sorensen ukazuje w tej książce portret chłopaka z tajemniczą, nieco tragiczną przeszłością, który z jakichś powodów trafił do domu dziecka. Zamknięty w sobie nastolatek już dawno temu odciął się od ludzi i nie dopuszcza do siebie nowych osób. Przecież i tak pewnego dnia zostanie odesłany z powrotem i znów zacznie się szukanie nowego domu. Brzmi znajomo? W pewnym stopniu jest to odwrócenie ról - zazwyczaj to dziewczyny są tymi skrzywdzonymi, ale ta zmiana jest jednym z większych plusów tej powieści. Książka pokazuje proces jakim jest stopniowe otwieranie się na świat, odnajdywanie się w nowej rodzinie i poznawanie uczucia jakim jest miłość. Nie tylko ta romantyczna. Dzięki niej możemy w jakimś stopniu zobaczyć to, jak tragiczne wydarzenia z przeszłości potrafią wpłynąć na życie i umysł młodych ludzi. Możemy zobaczyć, że decyzje o oddaniu dzieci do domu dziecka w sytuacji rzekomo tego wymagającej, nie zawsze są dla nich najlepsze. Rodzeństwa zostają rozdzielone, rodzina traci ze sobą kontakt, każdy musi sam radzić sobie ze swoimi demonami - to tylko kilka z wielu skutków niewłaściwych decyzji.
Idealnym dopełnieniem całości, taką wisienką na torcie, jest portret psychologiczny postaci. Co prawda autorka bardziej skupiła się na osobie płci męskiej, przez co momentami odnosimy wrażenie, że główna bohaterka może tutaj nie pasować, jednak to odczucie blednie w obliczu całokształtu powieści. Osoba głównego bohatera jest tak realna, że nawet ja, z moją przeciętną znajomością języka angielskiego, byłam w stanie go sobie wyobrazić jako jednego z rówieśników, lub po prostu człowieka, który żyje sobie gdzieś tam na świecie. Historia jest tak realna, że jest to wysoce prawdopodobne. Autorka pisze o życiu. Nie wymyśla niestworzonych historii. Po raz kolejny sprawia, że rzeczy, które zdarzają się na co dzień zmieniają się w trzymającą w napięciu historię. Bawi się słowem. Tworzy piękne cytaty, które chwytają za serce i ściskają gardło. Dzięki niej te kilka godzin spędzonych na lekturze jest przyjemnością.
Powieść „Unrveling You" jest dobrym rozpoczęciem nowej serii. Nie rewelacyjnym, nie wybitnym, nie bardzo dobrym. Po prostu dobrym. Zawiera błędy i niedociągnięcia, jednak wyrywa się większości schematów, dzięki czemu jest na swój sposób wyjątkowa. Historia wywołuje w czytelniku wiele emocji i zachęca do dalszego jej kontynuowania. Może sprawić, że po jej lekturze najdzie nas ochota do zastanowienia się nad pewnymi rzeczami, jednak nie jest ciężka i nie wywołuje wielkich refleksji. Powiedziałabym, że jest idealna na odstresowanie się po ciężkim dniu, jednak zależy to od zaawansowania znajomości języka angielskiego u czytelnika. Owszem, jej język jest prosty, da się zrozumieć ogólny przekaz bez szukania znaczenia poszczególnych fraz lub też wyrazów w słowniku, nie mniej jednak przeciętna jego znajomość jest tutaj wymagana. Całość oceniam 4/5. Szukałam przyjemnej w miarę lekkiej, przyjemnej książki i taką właśnie dostałam.
Tytuł: Unraveling You
Autor: Jessica Sorensen
Seria: Unraveling You Tom: 1
Seria: Unraveling You Tom: 1
Wydawnictwo: CreateSpace Indepence Publishing Platform
Język powieści: Angielski
Gatunek: New Adult
To tyle na dziś. Mam nadzieję, że recenzja się Wam podobała ;) Zdjęcia nie dodałam, ponieważ cholercia ciężko się je robi, kiedy ma się książkę w formie e-booka i nie ma odpowiedniego światła...
Lubię New Adult, ale ich schemat mi się przejadł. Może więc sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTej książki jeszcze nie czytałam, ale chętnie to zmienię.
OdpowiedzUsuńLiczę, że wydadzą ją u nas. ;)
OdpowiedzUsuńJa w dalszym ciągu nie mam odwagi sięgnąć po anglojęzyczne powieści w oryginale - obawiam się, że będę co drugie słówko musiała sprawdzać w słowniku. :c
OdpowiedzUsuńAle YA lubię i to bardzo, choć nie powiem: sporo ostatnio takich bądź podobnych schematów (pomimo różnic, które zaznaczyłaś) w księgarniach. :)
Obserwuję z przyjemnością!
LimoBooks :)
Może kiedyś, na razie mi się troszkę przejadło takich pozycji :) Ale nie mówię, nie :)
OdpowiedzUsuńZ każdą recenzją coraz bardziej zachęcasz mnie do zapoznania się z tą autorką :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, zwłaszcza, że inne podejście do wykreowania problematycznego bohatera kusi. Może kiedyś uda mi się przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekać, aż pojawi się w Polsce, bo po angielsku nie dałabym rady przeczytać :( Jestem totalną nogą jeżeli chodzi o języki :/
OdpowiedzUsuńJestem na tyle jej ciekawa, że jestem gotowa się pokusić o przeczytanie po angielsku.
OdpowiedzUsuńRozumiem twój ból w kwestii robienia zdjęć gdy masz książkę ebooka. Masakra. Tu się źle odbija, tutaj ciemne, tutaj refleksy
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com