niedziela, 4 czerwca 2017

#74 „Kwiaty na poddaszu" – Virginia C. Andrews

Znowu zawalam sprawę z częstotliwością dodawania postów... Ech. Marne to usprawiedliwienie, ale przez ostatni czas szykowałam dla Was coś specjalnego i jeśli przeczytacie notkę na końcu, dowiecie się co to takiego. A tymczasem zapeszam na recenzję książki, która niejednokrotnie wywoływała duże kontrowersje ;)




TRUDNE POCZĄTKI

 Wiecie... ta książka chodziła za mną od chwili, gdy tylko rozpoczęłam swoją przygodę z czytaniem tak "na poważnie". Po prostu gdzieś ją zobaczyłam i zapragnęłam przeczytać. Wreszcie, po kilku latach się udało. Czy warto było tyle czekać? Cóz... OCZYWIŚCIE, ŻE TAK.

 Jak już wspomniałam, książka budzi kontrowersje. Nie przeczę. A wręcz potwierdzam. Porusza ona wiele trudnych spraw, rzeczy, które w dzisiejszym świecie nie są na porządku dziennym i nie słyszymy o nich na co dzień. Albo i też nie chcemy słyszeć. U większości ludzi takie sytuacje, jak np. ukazane w tej powieści traktowanie dzieci przez matkę i babkę, czy też pojawiająca się w niej zakazana miłość... zapewne wywoływałyby zgorszenie, czy też oburzenie. A przynajmniej tak mi się wydaje. W moim wypadku... cóż, podobało mi się. Podobała mi się jej szczerość, to, w jaki sposób autorka to wszystko przedstawiła. Jak pokazała nam nasz realny świat od zupełnie innej, szokującej strony. 

 Co tu było trudne. No na pewno sytuacja, w jakim znalazła się czwórka naszych głównych bohaterów. W wieku siedmiu, dwunastu i czternastu lat każde, zostali oni dotknięci przez los straszną tragedią - śmiercią jednego z rodziców. Potem ich ukochana matka ukryła ich na poddaszu i trzymała w zamknięciu, dając im złudne nadzieje. Najpierw miało to trwać dzień, potem tydzień, miesiąc, kilka miesięcy... w końcu przeciągnęło się do kilku lat i zapewne trwałoby o wiele dłużej, gdyby nie... no właśnie, tego musicie dowiedzieć się sami. I nie pytajcie mnie dlaczego te dzieci na to pozwalały, dlaczego się nie buntowały - jeśli chcecie wiedzieć, jak było naprawdę, musicie to przeczytać, bo ja nie chcę tu zraz rzucić wielkim spojlerem. 

TEMAT TABU I KONTROWERSJE

 Wspominałam o zakazanej miłości. Nie martwcie się. Nie jest to nic w stylu: są z dwóch różnych światów, ich rodzice są wrogami, bla, bla, bla, bla, bla i dlatego nie mogą być razem. Czy też, że głupi los ciągle rzuca im przeszkody pod nogi. Nie. Mam na myśli tutaj uczucie, którego według naszej kultury i myślenia współczesnego świata w ogóle nie powinno być. Uczucie pomiędzy osobami pokrewnymi. Teraz sami oceńcie, czy rzeczywiście nie ma się czym martwić :P

 W każdym razie: nie wiem jak w waszym przypadku, ale moim zdaniem brakuje książek takich jak ta. Takich, które pokażą człowiekowi gorzką prawdę i nim wstrząsną, a jednocześnie nie będą trudne w przyswojeniu. Takich, które będą inne, niż reszta i nie będą sypać schematami jak z rękawa.

TRZY PO TRZY O NICZYM. A WADY?

 Są. I to nawet kilka. Mam tutaj na myśli kilka nieprzyjemnie opisanych scen... Powiem z grubsza. Bywały takie momenty, kiedy autorka opisała pewne sytuacje zbyt "prosto z mostu", zbyt mocnym językiem, co niejednokrotnie wywoływało we mnie niesmak. Na szczęście nie przeszkadzało mi to jakoś strasznie w dalszym odbiorze książki, ponieważ nie było tego dużo, jednak nieprzyjemne wrażenie pozostawało.

 Akcja książki ogólnie mówiąc była spokojna, do czego dało się przyzwyczaić, jednak niektóre rozdziały strasznie mi się ciągnęły i ledwo powstrzymywałam się przed przerzucaniem kartek, by wreszcie jakoś popchnąć tę akcję do przodu.

 Po przeczytaniu mam straszliwy mętlik, co pewnie można odczuć czytając dzisiejszą recenzję. Jakby coś, to krzyczcie, choć w sumie i bez tego zdaję sobie sprawę, że popełniłam tutaj grafomanię bez ładu i składu, ale po prostu... nie wiem jak nazwać swoje uczucia względem tej książki. Przez dość długi czas nie byłam pewna, czy mi się podobała, ponieważ momentami bywała naprawdę nijaka, a w innych chwilach czytałam ją z zapartym tchem, nie mogąc pojąć jak coś takiego mogło się w ogóle kiedykolwiek, komukolwiek przydarzyć. Sami widzicie - mętlik murowany.

PODSUMOWUJĄC

 Wiem, że w tej recenzji właściwie nie napisałam niczego wyraźnego, więc postaram się to jakoś uściślić.

 Jeśli chodzi o całokształt, to książka mi się spodobała. Nie żałuję, że ją przeczytałam, chociaż momentami pojawiały się większe i mniejsze zgrzyty. Czasami miałam ochotę rzucić ją w kąt, a w następnej chwili już śledziłam z zapałem dalsze losy bohaterów. Autorka napisała to w taki sposób, że po prostu nie wiedziałam jak to określić. Styl pani Andrews jest lekki, choć momentami niektóre rzeczy mogłyby zostać inaczej opisane. Ogólnie książkę czytało mi się dość przyjemnie, a po kolejny tom mam zamiar sięgnąć w przyszłości.

Tyle na dziś ;)

Tytuł: Kwiaty na poddaszu
Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł oryginalny: Flowers at the Attic
Seria: Dollanganger Tom: 1
Wydawnictwo: Świat książki
Tłumaczenie: Bożena Wiercińska
Ilość stron: 384
Moja ocena: 7.5/10
ISBN: 9788377996546
 
 
 
Z góry przepraszam za moje dzisiejsze przytrzymanie i rozklekotanie tej recenzji, ale po prostu nie potrafiłam napisać jej inaczej. Mam nadzieję, że raczej was zachęciłam aniżeli zniechęciłam do lektury :P
 
Co do niespodzianki: już 23 czerwca rusza akcja, współorganizowana z Wiki z Tysiąc żyć czytelnika: "Wakacyjne Stosy Książek", nad którą pracowałam od... dłuższego czasu :P Co to będzie? Otóż chcemy stworzyć coś w rodzaju Bookathonu, choć nie do końca. Będziemy wracać do starych książek, wspominać je, dyskutować na najróżniejsze tematy... No i nie zabraknie konkursów z książkowymi nagrodami (i nie tylko!) ;) Zapraszam do udziału, aby przenieść się na stronę wydarzenia, kliknijcie TUTAJ. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)

5 komentarzy :

  1. Kojarzę tą serię i wiem, że swego czasu moja kuzynka była nią oczarowana ;) Mnie jakoś nigdy do niej nie ciągnęło i raczej nie zamierzam jej przeczytać.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie sobie te "Kwiaty" odpuszczę.
    Pozdrawiam! :)

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przeczytałam całą serię i pokochałam ją. Pierwszy tom jest jest najlepszy i nic go nie przebije.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie książki więc myślę, że kiedyś przeczytam.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam już kiedyś coś o tej książce, ale już wtedy wiedziałam, że nie dla mnie, podtrzymuję to nadal :p

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE