Jakiś
czas temu, mniej więcej rok - miałam okazję zapoznać się z sagą
„Szeptem" tej samej autorki. Nie wiem, jak oceniłabym ją teraz, jednak
wtedy wywarła ona na mnie wielkie wrażenie i postanowiłam przeczytać
inne książki pani Fitzpatrick. Na reszcie mi się to udało i po prostu
nie wiem, co powiedzieć.
Autor: Becca Firzpatrick
Wydawnictwo: Moondrive
Ilość stron: 448
Data przeczytania: październik 2016
Moja ocena: 8.5/10
Opis:
Nie daj się zwieść pozorom!
Britt długo przygotowywała się do wymarzonej wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego Teton. Niespodziewanie dołącza do niej jej były chłopak, o którym dziewczyna wciąż nie może zapomnieć. Zanim Britt odkryje, co tak naprawdę czuje do Calvina, burza śnieżna zmusza ją do szukania schronienia w stojącym na odludziu domku i skorzystania z gościnności dwóch bardzo przystojnych nieznajomych. Jak się okazuje, obaj są zbiegami. Britt staje się ich zakładniczką. W zamian za uwolnienie zgadza się wyprowadzić ich z gór.
Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca, a ona może stać się jego kolejnym celem, sprawy przybierają dramatyczny obrót…
Moja recenzja:
Nie wiem, czego się spodziewałam po lekturze tej książki, ale na pewno nie tego, że pozostawi mnie w totalnej emocjonalnej rozsypce. To już któryś raz, kiedy zabieram się za napisanie o niej czegokolwiek, jednak cały czas mi to nie wychodzi. Po prostu... Wywołała we mnie tak wiele emocji, że gdybym chciała to tutaj opisać - zajęłoby to kilka stron. Jedno jest pewne - po jej przeczytaniu byłam pewna, że może walczyć o tytuł najlepszej książki tego roku (ze wszystkich przeczytanych przeze mnie).
- Każdy musi mieć jakieś sekrety - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
Była to moja pierwsza powieść w stylu kryminału/thrillera(?) dla młodzieży, więc nie miałam bladego pojęcia, czego mogę oczekiwać, ani co mogę tutaj dostać. Tak więc, kiedy tylko zaczęłam ją czytać, z zapartym tchem pochłaniałam kolejne strony, coraz bardziej wciągając się w świat bohaterów. Nawet nie zorientowałam się kiedy zegar w pokoju wskazał drugą w nocy, a cała powieść była za mną. Jedno jest pewne - dzięki temu, że czytałam tą książkę tak późną porą, dużo łatwiej było mi wczuć się we wszystko, co miało tam miejsce. Nie raz miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy, bądź też rusza się coś za oknem. Może jestem zbyt strachliwa, a może po prostu mam zbyt wybujałą wyobraźnię, jednak zdarzyło się, że miałam ciarki na plecach i podskakiwałam z każdym nowym dźwiękiem. Pierwsze tego typu przeżycie zaliczone. Udane w stu procentach.
Fabuła stworzona przez autorkę wydała mi się ciekawa, nawet bardzo,
pomimo tego, że odniosłam wrażenie, iż to gdzieś już było. Bywały też
takie momenty, kiedy irytowała mnie główna bohaterka. I wierzcie mi -
irytowała mnie tak mocno, że miałam ochotę ją spoliczkować byleby się
otrząsnęła i popatrzyła na to, jak się zachowuje. Poza wspomnianą główną
bohaterką, byli również bohaterowie drugoplanowi i ci jeszcze mniej
ważni. Jednym z takich bohaterów była przyjaciółka Britt, czyli Korbie.
Nie dość, że głupie imię, to głupi bohater. Poważnie. Dawno nie
spotkałam się z bardziej ciamajdowatą i samolubną postacią niż ona (przynajmniej do czasu aż zapoznałam się z Percivalem ze Sztyletu rodowego, ale to już całkiem inna historia...). Dno i
wodorosty. Jeśli chodzi o inne minusy, to poza tymi dwoma nie znalazłam
żadnych. Możliwe, że to dlatego iż wcale ich nie szukałam, ale nie będę
się teraz w to zagłębiać.
Za to muszę tutaj wspomnieć o tym, że jestem zachwycona. Nie dość, że książka mnie wciągnęła i
wywołała dreszczyk emocji, i irytację, to dodatkowo całkowicie
pokochałam pewnego pana z tej powieści. A właściwie dwóch panów. Nie
zdradzę Wam o kogo chodzi, ale jeśli mam być szczera, to bardzo często
staram się "zrozumieć psychikę" tych złych i właśnie dlatego pokochałam
"tego złego do szpiku kości mordercę". Czy coś jest ze mną nie tak? Nie
wiem, poza słabością do "ciemnej strony mocy" nie posiadam wielu
dziwactw, więc sami oceńcie.
Podsumowując:
Fabuła. Bohaterowie (nawet ci irytujący). Miejsce akcji. Jeszcze raz
bohaterowie (ci "źli"). Tajemnica. Morderca, którego tożsamości nie jesteśmy pewni prawie do samego końca... - To jedne z niewielu plusów tej
książki. Jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, gwarantuję Wam, że może
niekoniecznie przeżyjecie rollercoaster emocji, jednak na pewno będzie
ona dla Was niezapomniana.
Pani Fitzpatrick stworzyła w niej bardzo nieprzyjemny świat, w którym
pomimo wszystkich przeciwieństw chciałabym żyć. Osoby, które czytały już
tę powieść zapewne będą zachodzić w głowę dlaczego, jednak nie umiem
tego wytłumaczyć. Ogólnie nie umiem określić moich uczuć względem tej
książki. Na pewno są one bardzo pozytywne, ale jednocześnie chciałabym
płakać. Płakać, bo nie ma tego więcej.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób nie lubi stylu pisania pani Fitzpatrick, a jej książki uważa za słabe, lub naciągane, jednak jej pióro jest dość specyficzne i najwyraźniej nie dla każdego. Mogłabym się nawet posunąć do stwierdzenia, że ma ona mniej więcej tyle samo zwolenników, co przeciwników, z większością na to pierwsze...
A Wy mieliście już okazję zapoznać się z twórczością tej pani? Co sądzicie?
Ja dałem ci kawałek siebie i ty także musiałaś mi podarować część siebie, bo w innym wypadku nie przyjechałabyś tutaj. Dałabyś sobie ze mną spokój. Ale ja nie chcę o tobie zapomnieć, Britt. I nie chcę też, żebyś ty o mnie zapomniała.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób nie lubi stylu pisania pani Fitzpatrick, a jej książki uważa za słabe, lub naciągane, jednak jej pióro jest dość specyficzne i najwyraźniej nie dla każdego. Mogłabym się nawet posunąć do stwierdzenia, że ma ona mniej więcej tyle samo zwolenników, co przeciwników, z większością na to pierwsze...
A Wy mieliście już okazję zapoznać się z twórczością tej pani? Co sądzicie?