piątek, 25 listopada 2016

„Trzeciego tomu nie będzie" - czyli moich słów kilka o tym, jak brak promocji robi swoje, a potem obrywa się czytelnikom...

Witajcie, dzisiaj przychodzę do Was z postem pisanym całkowicie na żywca, gdyż właśnie dowiedziałam się, że seria "Niezwyciężona" od Marie Rutkoski, wydawana pod szyldem Feerii Young nie będzie miała swojej polskiej kontynuacji. Tak NIE BĘDZIE TRZECIEJ CZĘŚCI, co zostało już oficjalnie potwierdzone. Na nic się zdały prośby i zainteresowanie - seria się nie sprzedała, nie zostanie wydana.




Jeśli pojawi się takie oto cuś: „*" oznacza to, że na samym dole posta pojawiła się moje dopiska do tematu.

 Na samym wstępie chciałabym również wspomnieć, że mam u siebie na półce obydwa tomy, to jest: „Pojedynek" i „Zdradę". Od zakończenia lektury drugiego tomu chodziłam jak na szpilkach, czekając na chwilę, kiedy to dowiem się czegoś o premierze książki. I co? I nic. Dzisiaj na jednej z grup pojawiła się informacja od pewnej pani, która napisała do owego wydawnictwa z prośbą o wyjaśnienie. Zacytuję Wam odpowiedź:

"Pani Katarzyno, poniżej załączam oficjalny komunikat w sprawie kontynuacji serii "Niezwyciężona":
Kochani, w związku z dużą ilością zapytań przyspieszyliśmy proces decyzyjny w sprawie serii "Niezwyciężona". Dotarły do nas niepokojące sygnały, że już wcześniej, na książkowych forach dyskusyjnych, oficjalnie wypowiedzieliśmy się na temat kontynuacji trylogii. Dotychczas nie wypowiadaliśmy się w tej sprawie i nie udzielaliśmy wypowiedzi na stronach czy forach, dlatego jeśli zauważyliście takie komentarze, pisane w naszym imieniu, będziemy wdzięczni za linki, abyśmy mogli to zweryfikować.
Sprzedaż pierwszego tomu serii "Niezwyciężona" nie była spektakularna; w związku z tym decyzja o wydaniu drugiego tomu była dla nas trudna - mieliśmy świadomość, że może wygenerować kolejne straty. Niestety, czarny scenariusz się spełnił i tak właśnie się stało - sprzedaż drugiego tomu była tak niska, że nie pokryła nawet kosztów tłumaczenia, nie wspominając o redakcji, korekcie, składzie i w końcu druku - to ogromne kwoty. Mieliśmy nadzieję, że sprzedaż serii wzrośnie, ale od miesięcy sprawa wygląda tak samo kiepsko.
Rozumiemy Wasze stanowisko, a nawet je podzielamy - dla nas niedokończona seria jest tak samo rozczarowująca, jak dla Was, a decyzja o zakończeniu trylogii na drugim tomie jest bodaj jedną z najtrudniejszych decyzji w naszej branży - o tyle trudna, że musimy kierować się nie tylko sercem (to nasze marzenie, bo podobnie jak Wy, kochamy książki i podchodzimy do naszej pracy z ogromną pasją), ale także kalkulacjami. Ogromnie przepraszamy, że sprawiliśmy Wam zawód, ale jednocześnie prosimy Was o wyrozumiałość, mając na uwadze powyższe fakty.
W razie dodatkowych pytań - pozostajemy do Waszej dyspozycji poprzez skrzynkę na Facebooku."

  I mniej więcej tak to wygląda.

 Nie wiem jak było/jest z Wami, ale do tej pory Feeria Young było moim ulubionym wydawnictwem. I nie chodzi tutaj o żadne konkursy, promocje i rzeczy w tym stylu. Po prostu było to jedno z pierwszych wydawnictw, z jakimi w ogóle miałam styczność. Mieli dobry kontakt z czytelnikami, wydawali naprawdę ciekawe książki, a najwięcej książek na swojej półce, jeśli chodzi o wydawców - mam właśnie od nich (nie dosłownie, po prostu wydane przez Feeria Young). Coś się zaczęło psuć. Nie będę odchodzić od tematu, bo tutaj nie jest to ani trochę potrzebne. Sam przykład serii "Niezwyciężona" mówi przez się. Pamiętam, jak usłyszałam o niej po raz pierwszy. Mignęła mi gdzieś ta piękna okładka i po prostu się zakochałam. Potem zapoznałam się z treścią i zakochałam się ponownie, co zresztą możecie zobaczyć zerkając do recenzji "Pojedynku" <klik> i "Zdrady" <klik>. Jednak nie o to tutaj chodzi.

 Najbardziej zainteresowała mnie znikoma promocja książek, a właściwie prawie jej brak. O ile do pierwszego tomu jako-tako się przyłożyli, tak o drugim była cisza. Dosłownie. Pamiętam, że może tydzień przed premierą wspomnieli o niej "przy okazji" na fanpejdżu na fb, potem jeden, góra dwa posty w dzień premiery i dzień po. A potem cisza. Nic. Żadnych postów z książką związanych, żadnych zachęcających cytatów. Po prostu zero. Nic. Null. A przecież wystarczyłoby zastosować tutaj efekt czystej ekspozycji i książka już byłaby widziana*. Zapewniam, że jest wiele osób, czy to prywatnych, czy blogerów, którzy na pewno zgodziliby się coś o niej wspomnieć, tu zamieścić zdjęcie, tam recenzję - ZA DARMO. Bo przecież nam, blogerom o to chodzi - żeby wspierać czytelnictwo i niedoceniane książki. Założę się, że wiele osób w życiu nie słyszało ani o żadnej "Niezwyciężonej". I teraz pytanie - jakim cudem coś, co NIE JEST PROMOWANE w żaden sposób (bo nie mówię tutaj od razu o wywieszaniu bilbordów i zalepianiu miast pierdyliardem ulotek i plakatów, jak to było np. w wypadku Grey'a, który podobno w cale nie jest dobrą książką, a sprzedaje się - albo sprzedawał - rewelacyjnie, bo wszędzie były jego reklamy** - i co, dało się? Dało.), miałoby się dobrze sprzedać? Logicznym jest to, że jeśli nigdy wcześniej nie widziałam czegoś na oczy - nie kupię tego i kropka. Ewentualnie wykrzyknik. Średnik, czy cokolwiek, co Wam tutaj pasuje.

 Takie coś - niedokończone serie - jest po prostu brakiem szacunku do czytelnika. Rozumiem - nie sprzedało się. I nie jest to wina czytelników – że nie słyszeli o książce, a po prostu braku lepszej promocji. Ja rozumiem, że na każdą książkę wydawnictwo ma przeznaczony konkretny budżet. Wiem, rozumiem i w ogóle. Jednak nie chce mi się wierzyć, by ktoś stwierdził, że skoro książka jest dobra, to sama się wypromuje. Nie, nie. Najpierw ktokolwiek musi o niej usłyszeć więcej niż raz. I mówię to jako osoba, która siedzi w książkach od dłuższego już czasu.
A czy ktoś o tej książce słyszał w chwili, kiedy była wydawana? No cóż, ktoś na pewno. I nie wątpię, że mogło to być kilkaset, a nawet kilka tysięcy osób. Jednak najwidoczniej było to za mało,


 I znając życie, kiedy tylko ludzie zorientują się, że takie książki jak "Pojedynek" i "Zdrada" w ogóle istnieją, będą już tak łatwo dostępne jak "Trylogia czasu" od Kerstin Gier, "Cinder", czy inne książki, które odniosły niesamowity sukces na rynku wydawniczym po swojej "śmierci".


 No dobra. Powiecie mi, że tak nudzę i nudzę, a końca tej bredoty nie widać. Otóż ja się już dzisiaj dość nadenerwowałam, przy okazji pozdrawiam Q z bloga Drzwi do innego wymiaru i Sylwię z My Books My Life***, które podobnie jak ja, były tą serią zauroczone i nie będą miały możliwości zdobyć papierowego egzemplarza trzeciego tomu w polskiej wersji językowej. Chciałabym zaprosić Was do dyskusji pod tym postem, czy też na fanepage'u, gdzie też wstawię do niego link, ponieważ naprawdę zależy mi na poznaniu Waszego zdania na ten temat. Nie koniecznie musi się on kręcić akurat wokół serii "Niezwyciężona". Pogadajmy tak ogólnie.


Chciałam to tylko jeszcze raz podsumować, gdyby ktoś nie załapał mojej paplaniny, którą pisałam teraz, na pełnym spontanie

  • Feeria Young jest wydawnictwem MŁODZIEŻOWYM, więc powinni wiedzieć, jak taką młodzieżówkę wypromować. Mają to kilkuletnie doświadczenie i metodą prób, i błędów powinni nauczyć się czegoś o owym efekcie czystej ekspozycji. Nie chcę tutaj nikogo obrazić. Po prostu jako czytelnik czuję się nieco urażona faktem, o którym tutaj mowa, chociaż no dobra – zysk, rozumiem.
  • Kolejny raz ględzenie o promocji: jeśli wydawnictwo nie ma funduszy na właściwe wypromowanie książki, niech stara się robić to poprzez social-media i blogerów. Jeśli jest tak źle, że nawet egzemplarze recenzenckie są wielkim kosztem, można wysłać e-booka. Zorganizować specjalny konkurs typu "tydzień z daną książką", gdzie na koniec np. dwie osoby ową powieść wygrają - takie akcje naprawdę cieszą się popularnością. Wrzucać zdjęcia i cytaty na media społecznościowe. Zrobić zakładki promujące daną powieść, które można dodawać do każdego zakupu bezpośrednio w księgarni wydawnictwa. Popytać blogerów, czy nie zechcieliby pomóc - wątpię, by po prostu chamsko odmówili, lepiej - być może ktoś naprawdę się zainteresuje. Dzisiejsza technologia daje tak wiele możliwości...
  • Rozumiem, że tłumaczenie i korekta jest droga. Że to są koszty. Ale chyba naprawdę nie warto zaczynać z jakąś serią, jeśli nie ma się na nią funduszy i "może jakoś to będzie". Bo na dłuższą metę niestety nie będzie.
  • Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas w sieci, np. na chomiku pojawi się nieoficjalnie tłumaczenie książki. Jeśli wydawnictwo na pewno jej nie wyda, znajdą się osoby, które przetłumaczą ją za darmo, nawet jeśli jakość nie będzie powalać, ponieważ chcą one umożliwić osobom nieznającym na tyle dobrze języka angielskiego, przeczytanie tej książki. Na pewnej grupie na fb już zaczął zbierać się skład, a ja nie zamierzam się w to wtrącać, bo toczy się tutaj takie jedno wielkie błędne koło.

To na dzisiaj tyle moich bzdur. Piszę ten post pod wpływem emocji i naprawdę jest mi przykro, z powodu tego, czego się dowiedziałam. Więc proszę o wybaczenie ewentualnych błędów. Dajcie znać, co sądzicie, bo ja jestem po prostu załamana. NAPRAWDĘ. Miałam wielkie nadzieje wobec tej książki. Niestety. Nie wyszło. I jest mi po prostu przykro z tego powodu. Co prawda jeśli się uprę, na pewno kupię ebooka w oryginale na amazonie, czy gdzieś indziej, ale są ludzie, którym ciężko czytać po angielsku, lub w ogóle nie potrafią i niestety nie będą mogli "legalnie" poznać zakończenia serii.




* - w tym momencie chciałabym pozdrowić Marthę z Secret Books, dzięki której dowiedziałam się, że takie coś w ogóle istnieje. A dla tych nie-wiedzących wikipedyczne wyjaśnienie terminu:

W psychologii efekt czystej ekspozycji (ang. mere exposure effect), nazywany również efektem samej ekspozycji to zjawisko polegające na zmianie ustosunkowania afektywnego wobec obiektu na skutek zwiększenia liczby kontaktów z nim bez konieczności świadomego rozpoznawania bodźca.
** tu również mogę Was odesłać do Marthy, na jej vloga i filmik o bestsellerach <klik>

***linki do blogów dziewczyn: Q - <klik>, Sylwia <klik>


EDIT: Z najnowszej wiadomości, jaką otrzymałyśmy od wydawnictwa w kwestii zmiany decyzji, jest to, że jest ona całkowicie ostateczna i koniec. Jestem zła, jak nie wiem co i chyba jedyne, co mi pozostaje, to kupić sobie tą książkę w oryginale :/

55 komentarzy :

  1. CO?! Trzeci tom nie będzie wydany?! O.O >:( NIEEE! Moje życie się skończyło. Ja nie wiem, co ja teraz będę robić ;_;. Zakochałam się w pierwszej części. Ze Zdradą specjalnie się wstrzymywałam do wydania 3 tomu, by mieć 1, a nie 2 kace czytelnicze. Zgadzam się z Tobą. To cudowna seria, ale mało osób o niej słyszało. Jestem tak samo załamana i oburzona jak Ty.

    Pozdrawiam
    www.lekturia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie będzie. I teraz na zmianę jestem wkurzona i chce mi się płakać. Dosłownie. I naprawdę dobrze wiedzieć, że jednak są ludzie, którzy słyszeli o tej nie promowanej serii.

      Usuń
  2. Widziałam dzisiaj tę notkę na Facebooku i moja reakcja była bardzo podobna. Promocji brak - trudno się dziwić, że książkę mało kto zna. Feeria Young niektóre swoje książki potrafiła dobrze zareklamować, bo były przecież takie tytuły, o których dużo słyszało się chociażby u blogerów, więc nie wiem, dlaczego tym razem obeszło się bez żadnego szumu. Czytałam "Pojedynek", który bardzo mi się spodobał, tyle że jestem w tej komfortowej sytuacji, że całą trylogię posiadam po angielsku, więc kiedyś dokończę też kolejne części, ale to naprawdę okropne uczucie, kiedy osoba wyczekująca trzeciego tomu trylogii, nagle dowiaduje się, że nigdy nie pozna jej zakończenia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę ci tych angielskich egzemplarzy :/ Zapewne sama się w nie zaopatrzę, jednak zawsze lepiej jest przeczytać książkę w języku, który rozumiesz bezbłędnie, niż takim, którego cały czas się uczysz i możesz mieć z nim problemy... Poza tym tak jak już obie wspominamy - szkoda tych osób, które nie mają możliwości przeczytać jej po angielsku.

      Co do promocji - właśnie to mnie zaskakuje. Bo prawda jest taka, że nawet jeśli książka będzie kompletnym gniotem, masło maślane, typu "After" lub "Grey", to i tak się dobrze sprzeda przy odpowiedniej promocji. Nie wiem jak inni, ale ja nie widziałam nigdzie plakatów, bilbordów, ani reklam w telewizji z tymi książkami, a ludzie i tak o nich słyszeli. Dlaczego? Film. Facebook. "Oficjalne" polskie fanpejdże. Instagram. Booktube. Blogi. Koszty promocji były naprawdę znikome w porównaniu z zyskami, jakie przypływały po takiej promocji, gdzie swego czasu nie było osoby, które by o owych książkach nie słyszała.

      Usuń
  3. Z jednej strony, wiadomo, dla wydawnictwa nie jest to łatwa decyzja. Nie ma pieniędzy - nie ma książki. Nie opłaca im się, wręcz nie mogą wydać książki, która przyniesie straty, zważywszy również na fakt, że wydawanie książek w Polsce nie jest najbardziej intratnym biznesem. Jednak, jak to zawsze bywa - jest i druga strona medalu. Nie chce mi się trochę wierzyć, że bardziej opłacalne jest wydanie takiej nie-wiadomo-co książki jak "Ja, Ty, My. Księga wspólnych zapisków", niż finalną część trylogii. Również zgodzę się w punkcie, gdzie mowa o promocji. Bardzo wiele daje aktywne udzielanie się na mediach społecznościowych, np. Moondrive. Książki być może nie są najwyższych lotów (przynajmniej moim zdaniem), jednak ich promocja robi swoje - jest na szóstkę z plusem. Tak to już działa w naszym społeczeństwie, że automatycznie, jeśli o czymś słyszymy, to chętniej to zakupimy od książki, innej rzeczy, o której nie słyszeliśmy w ogóle. Mam nadzieję, że sprawa przybierze jeszcze pomyślny obrót dla czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś nigdy nie rozumiałam celu książek typu "Zniszcz ten dziennik", lub właśnie "Ja, Ty, My...". O ile ta pierwsza rzeczywiście dobrze się sprzedała i przez długi czas była na liście bestsellerów, tak ta druga... cóż, promowali ją, ale jakoś niespecjalnie się sprzedała.

      Jeśli zaś chodzi o Moondrive i te social-media. Wiadomo, można powiedzieć, że ludzie nie mają czasu na to, żeby przesiadywać całe dnie na fb, po to, żeby wrzucać posty, ale jakim problemem byłoby zrobić tak jak Moondrive? Profile poszczególnych książek prowadzą blogerki współpracujące z wydawnictwem, a ono tylko patrzy na efekty. Niektórzy tego nie wiedzą, ale tak jest. To blogerzy najbardziej zajmują się promocją książek od tego wydawnictwa, nawet, jeśli na pierwszy rzut oka nic o tym nie wiadomo.

      Więc jakim problemem dla feerii byłoby poprosić jakąś blogerkę-dwie o pomoc przy prowadzeniu "oficjalnego" polskiego fanepage'a? Ja myślę, że nie wielkim, bo na pewno znalazłyby się takie osoby, które robiłyby to bez żadnych oczekiwań na korzyści dla siebie. No ale cóż, widocznie nie każdy tak potrafi.

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą z jednej strony, ale z drugiej, może zróbmy jakąś wielką akcję na facebooku? Może nasza promocja serii pomoże? może gdy my będziemy ją jakoś promować, to sprzedaż ruszy i wtedy napiszemy do Wydawnictwa aby III tom wydali, w tym też my ją będziemy promować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł nie jest zły... nawet jest dobry, ale jak to zorganizować, to już całkiem inna sprawa. Wiadomo, można spróbować, robić jakieś booktoury, konkursy, wrzucać cytaty... to mogłoby się udać tylko, jeśli zebrałaby się wystarczająca liczba osób, które chciałyby w tym pomóc. Mnie osobiście bardzo zależy na zakończeniu w polskiej wersji, więc naprawdę mogłabym się za to wziąć, ale sama, lub w kilka marnych osób, nawet jeśli byliby to blogerzy - niewiele zdziałamy...

      Usuń
    2. A nie chciałabyś może jakoś pomóc? Chcemy zorganizować akcję i jak na razie zbieramy ludzi. Każda para rąk się przyda ;)

      Usuń
    3. Jak najbardziej się przyłączam. A widziałaś jakie ceny książek są na Dadada.pl? Po 7 zł ...za 13 zł są dwa tomy ;/ i jeszcze darmowa dostawa! *.*

      Usuń
  5. O cholerka, ale szkoda. Chciałam to przeczytać. :C W sensie, całą trylogię. Czytałam dobre recenzje tych dwóch tomów i jak się tak zastanowić, to tylko na blogach migały mi okładki/tytuły tego. Wydawnictwo rzeczywiście słabo zadbało o promocję.
    W sumie jakby się sprawę nagłośniło, jakby więcej osób przeczytało pierwsze dwie części... to serio mogłoby się udać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie trzeba by coś z tym zrobić. Skrzyknąć kilku (im więcej tym lepiej) blogerów, zorganizować booktour, odświeżyć recenzje... cokolwiek. Będę musiała nad tym pomyśleć, bo naprawdę zależy mi na tej książce.

      Usuń
    2. Na BT pisałabym się chętnie, recenzję po przeczytaniu też z przyjemnością bym napisała, ogólnie z chęcią pomogłabym w akcji promującej. Jeśli masz już jakieś pomysły, coś konkretnego, jakieś szczegóły - z chęcią pomogę. ;) Możesz się ze mną skontaktować przez maila: koneko.kontakt@gmail.com :)
      Jakby wydawnictwo zrobiło super promocję na te dwa tomy, to nawet bym kupiła. XD

      Usuń
  6. Nie czytałam żadnej z tych książek (2 tomów), strasznie spodobały mi się okładki i postanowiłam zdobyć je w święta, jeżeli nie wymyślę czegoś innego :) Pierwszy raz o nich dowiedziałam się właśnie na TWOIM blogu. Nie słyszałam nigdy wcześniej o nich nic. Myślę, że blogerzy bardzo nie lubią sytuacji, że kontynuacja nie zostanie wydana, więc pewnie będzie jakaś akcja, i nagle wszyscy zaczną kupować, czytać i recenzować tą książkę i może wtedy wydadzą kolejne tomy :) Przynajmniej na to liczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie tylko blogerzy, każdy czytelnik na pewno jest zawiedziony. Co do akcji - staram się orientować w temacie, ale na razie nikt nie wyszedł z taką inicjatywą... Nie mniej jednak, gdyby miało tak się stać, to na na 101% bym pomogła ;)

      Usuń
    2. Ja mimo iż nie czytałam to pewnie jak najszybciej bym to nadrobiła i także dołączyła się do akcji :)

      Usuń
  7. straszne. nie czytałam Pojedynku, ale mam go w planach, bo słyszałam o nim same dobre opinie. przeczytanie książki po angielsku nie stanowi dla mnie problemu ale teraz to już nie wiem... wychodzi na to, że książki to tylko biznes. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to zawsze wszystko kręci się wokół pieniędzy... Od tej pory chyba nie zamierzam kupować żadnej serii, jeśli nie jest ona zakończona, bo po prostu szkoda moich nerwów. No chyba, że będzie to pewniak na skalę Sary J. Maas, czy Cassandry Clare, ale takich jest niewiele, więc cóż...

      Usuń
  8. Umarłam. Kochana dzięki za pamięć i informację! A właśnie miałam robić liste chciejek świątecznych i tak spojrzałam na moją półkę, na Zdradę i przyszło mi do głowy żeby poszperać za info o trzecim tomie. Super. I o ile w przypadku niektórych cykli mogłabym to przełknąć, to tutaj nie da rady. Przecież Rutkoski zakończyła drugi tom tak cholernie dramatycznie... drastycznie... Brakuje mi dobrego przymiotnika, ale ty wiesz o co mi chodzi. Barbarzyństwem jest porzucenie tej serii. I masz rację co do pronocji. 3 rok chodzę na profil "organizacja reklamy" więc coś tam o tym już wiem. Już sam fakt, że w Empiku zdrada była zakopana gdzieś w dziale " literatura obcojęzyczna" zasługuje na oklaski. Serio, wszystkie ksiazki były gdzieś skitrane i to daleko od młodzieżówek... O pierwszym tomie dowiedziałam się przeglądając oferty jakiejś księgarni. Zwróciłam uwagę na okładkę no i zaczęłam szukać Pojedynku... O drugim tomie nie słyszałam nic, musialam szukac informacji w czeluściach Internetu. Recenzji spotkałam... 4? W tym twoją. A jedna była efektem mojej pozytywnej (cholernie pozytywnej) recki. Dzizaz ja już zakończę ten komentarz bo aż mi się krew zagotowała! Ale tak kończąc... To jest ostateczna decyzja? Nie ma szans na wznowienie serii za dajmy na to parę lat, jeśli jakimś cudem wzrośnie na nią popyt?
    Buziaki i raz jeszcze dzięki ;**
    Q.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wznowienia - raczej się na to nie zapowiada, bo jak wspomniało wydawnictwo - książka po prostu się nie sprzedała. No ale szlag mnie trafia kiedy słyszę takie gadanie, przy takiej promocji, a właściwie jej braku. Jeśli są jakieś miejsca, w których widziałam recenzje tej książki, to tak, jeden filmik na booktube, twoje recenzje na blogu i jeszcze trzy inne. I mówię tutaj o obydwu tomach. Porażka.

      Usuń
  9. Ja jeszcze nie zapoznałam się z tymi książkami, chociaż od jakiegoś czasu mam je w planach. Niestety już wiele razy spotkałam się z czymś takim, że jakieś wydawnictwo nie wydaje kolejnych tomów, bo nie ma na nie pieniędzy. I w głowie od razu pojawia się pytanie: "To dlaczego w ogóle postanowili zacząć tę serię? ".
    Mam nadzieję, że chociaż w tym przypadku sytuacja ulegnie zmianie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Razem z kilkoma blogerkami planujemy coś z tym zrobić, na razie szukamy ludzi, więc jeśli ktoś jest chętny do pomocy - niech pisze, bo każda para rąk się liczy. To może się udać, bo został już ostatni tom, a jeśli dobrze się za to zabierze, to o książkach może się zrobić naprawdę głośno. Trzeba próbować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Martha - chodząca encyklopedia, do usług xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję :P Dzięki Tobie czuję się bogatsza w słownictwo :P

      Usuń
  12. Ta promocja drugiego tomu faktycznie była nikła. Dla mnie - osoby, która prawie w ogóle nie korzysta z FB, było wielkim zaskoczeniem, kiedy ktoś nagle mnie informuje, że "Zdrada" ma wyjść za parę dni. Co? Kiedy?
    Informacja, że trzeci tom nie zostanie wydany w Polsce nieźle mnie zszokowała i wkurzyła :/ - dostałam linka na blogu informującego o tej rewelacji, bo inaczej dowiedziałabym się o tym z Twojego posta. Kończenie trylogii na drugim tomie, to jest po prostu chamstwo - nie umiem tego inaczej nazwać. Kasa, kasa i kasa - tylko to się liczy :/ Ehh... szkoda :(
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda. A może zechciałabyś nieco pomóc? Jeśli dużo ludzi usłyszy o serii, to może uda się coś z tym zrobić. Szczegóły mogę wysłać Ci na maila. ;)

      Usuń
  13. Serii nie czytałam, bo jakoś mnie szczególnie nie interesowała, ale fakt, porzucanie serii bez dokończenia jest zawsze jakimś rozczarowaniem. W przypadku Feerii Young to i tak jest pierwsza taka sytuacja, ale są wydawnictwa, które ciągle tak robią, a potem inne wydawnictwo nie chce przejąć tłumaczenia po kimś. Sporo książek tak załatwiono. A sporo unicestwiono jeszcze przed premierą, bo jakieś wydawnictwo kupiło prawa do wydania książki, a potem jej nie wydało, bo jednak coś nie wyszło. Tylko o takich sprawach już się głośno nie mówi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a właśnie powinno się o tym mówić. Nie chodzi mi o to, żeby od razu wytykać wydawców, bo wiadomo, rynek czytelniczy w Polsce ma swoje wzloty i upadki, ale jeśli coś jest naprawdę niestabilne, to może nie powinno się za to w ogóle zabierać...

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. CO?! JAK TO?! PRZEPRASZAM BARDZO, ALE JAK TO SIĘ MOGŁO WYDARZYĆ?! Niezwyciężona to najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2016 roku i jedna z najlepszych, jakie przeczytałam w życiu, więc nie potrafię pogodzić się z taką decyzją wydawnictwa, zwłaszcza że dopiero teraz się o tym dowiedziałam! Zupełnie tego nie rozumiem, bo ta trylogia jest genialna i jak najwiecej osób powinno ją przeczytać, jak tak wspaniała powieść mogła nie odnieść sukcesu?! Jestem też zła na wydawnictwo, bo było w stanie wypromować trylogię DIMILY, która wcale nie jest tak dobra ani intrygująca ani niesamowita jak Niezwyciężona, a mimo to była bardziej reklamowana. A druga część zakończyła się w takim momencie i tak strasznie złamała mi serce, że nie wydanie trzeciej części jest najgorszą zbrodnią w stosunku do czytelnika.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taka sama była moja reakcja. Dobrze wiedzieć, że są ludzie, którzy myślą podobnie. Więc jeśli chciałabyś nam pomóc, byłabym wdzięczna :)

      Usuń
  16. Jeden cytat mnie nawet rozbawił. Mianowicie ten, że wydawnictwo liczyło że sprzedaż wzrośnie. Czyli co, siedzieli i trzymali kciuki? Tyle badziewnych serii jest wydawanych w całości a te naprawdę dobre idą na śmietnik przez coś takiego... Ryczeć się chce. Zwłaszcza że nie każdy ma możliwość przeczytać finał w oryginale i wszystko zrozumieć :-( Finał innej książki wydali chociaż w ebooku, a tu nic kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... Cóż, mamy tutaj skutki braku promocji, ale zamiast narzekać możemy coś z tym zrobić ;)

      Usuń
  17. Jako osoba zajmująca się promocją książek (choć nie w tym wydawnictwie), muszę powiedzieć, że to nie takie proste niestety. Bardzo bym chciała, aby ostatni tom Niezwyciężonej wyszedł po polsku, ponieważ to jedna z najlepszych trylogii, jakie czytałam. Powinno o niej po prostu huczeć. ALE to, że się nie widzi jakiś akcji promocyjnych, to nie znaczy, że wydawnictwo nie promowało książki w żaden sposób (a zauważyłam, że Feeria często współpracuje z gazetą Bravo, więc akurat to są naprawdę duże zasięgi) i nie wydało na to dużej kwoty pieniędzy. Czasami tak bywa, że książka jest genialna, a słabo się sprzeda. Nie chwyci. Życie. A za to gnioty sprzedają się jak świeże bułeczki. Wydawnictwa próbują różnych akcji, np. Jaguar prosił o dodatkowe recenzje, bookhatony Otwartego etc. a i tak sprzedaż jest za mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, rozumiem Twój punkt widzenia i w sumie to nawet się z nim zgadzam. Ale teraz nie o tym. Skoro wiesz coś-niecoś na temat promowania książek, może zechciałabyś nam trochę pomóc? No wiesz, dać jakieś wskazówki, żeby akcja miała większe szanse na powodzenie? :)

      Usuń
    2. Trafiłam na ten wpis, ponieważ dostałam maila o próbie ratowania serii, więc postaram się pomóc :)

      Usuń
  18. Kiedyś mignęła mi ta seria przed oczami, ale szybko o niej zapomniałam. Dopiero niedawno dzięki pewnej promocji zakupiłam sobie dwa tomy (jeszcze nie przeczytałam pierwszego, ale wkrótce to zrobię). Wczoraj śledząc wpisy na grupie książkowej na Facebooku również natknęłam się na post o trzecim tomie tej serii i o tym, że wydawnictwo nie planuje go wydać. Przeczytałam też ich odpowiedź na pytanie jednej z członkiń grupy.

    Pomimo tego, że jeszcze nie czytałam "Pojedynku" uważam, że po opisie może to być bardzo dobra lektura i zasługuje na zakończenie w postaci trzeciego tomu. To, że mało o niej słychać i wiele osób nawet nie ma pojęcia o jej istnieniu świadczy o tym, że promocji praktycznie nie było. Trochę to smutne, że wydawnictwo oczekuje, że od razu po wydaniu zarobi kasę na danej książce, bez jakiejkolwiek promocji.

    No, ale z drugiej strony to trochę rozumiem taką decyzję - wszystko kosztuje, a pieniądze nie rosną na drzewach, więc jeśli sprzedaż była po prostu niska, uznano iż nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
    Super, że postanowiłaś nagłośnić trochę tą sprawę, takie posty są potrzebne. :)
    Pozdrawiam!

    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgadzam się w 100% nawet planowałam sama napisać co nie co o tej całej sytuacji u siebie na blogu. Niestety z braku czasu zostało to odłożone w czasie, ale pewnie w następnym tygodniu coś u siebie napiszę o tym. Nie czytałam tej serii, ale bardzo chciałam po nią sięgnąć. Czekałam na wydanie 3 części, by kupić od razu całą serie.
    Chętnie pomogę w promocji :) mój mail: RosePerdu@gmail.com
    Pozdrawiam

    www.roseperdu-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki - naprawdę :D Niby jedna osoba, niby nic, a jednak różnica jest wielka. Napiszę do Ciebie za chwileczkę ;)

      Usuń
  20. Z tego co wiem, inną serię Feeria również porzuciła (tę o wiedźmach), więc proponowałabym, żeby biorąc się za kolejny cykl dobrze to przemyśleli. Rozumiem, że jeśli na czymś nie zarobili, nie chcą ryzykować (wydanie zagranicznej książki to ogromne koszty) ale gdyby tak jak mówisz, przyłożyli się do promocji efekt byłby inny. Tymczasem o tej serii wiedzą tylko blogerzy, a nie zwyczajni czytelnicy, a to oni powinni być najbardziej poinformowani.
    Sama nie czytałam cyklu, to już nie mój target ;) ale przykro mi, że wiele wielbicieli nie pozna finału. Podobnie było z serią Piękne Istoty, wydawnictwo Łyński Kamień po prostu upadło i nikt nie wyda ostatniego tomu, ponieważ prawa do niego ma tamto wydawnictwo. Dopiero za dwa lata (o ile dobrze pamiętam) prawa wygasną i będzie mógł wydać ktoś inny. Tylko w sumie po co?
    Trzymam kciuki, by Wasze działania coś dały, ale szczerze mówiąc szanse są marne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam okazję zapoznać się z pierwszym tomem tej serii o wiedźmach i nie kupiłam kolejnych tylko dlatego, że dowiedziałam się iż część trzecia ma zostać wydana tylko w formie e-booka. Inaczej wszystkie już dawno prezentowałyby się na mojej półce. Cóż, trochę szkoda, ale moim zdaniem nic by się nie stało, jeśli wydawnictwo wydawało by tą jedną/dwie serie mniej na rok, a bardziej przykładało się do ich promocji :/ No ale cóż, co ja się tam znam...

      Usuń
  21. Nienawidzę, jak zostają wydane tylko 2/3 tomy serii. Masakra! Chciałam przeczytać Pojedynek, ale teraz, gdy mam w perspektywie niepoznanie zakończenia albo przechodzenie ścieżki zdrowia w poszukiwaniu 3 tomu po angielsku, to mi się odechciewa. Jeżeli mogę jakoś pomóc w akcji, to chętnie to zrobię (ewa.smass@gmail.com)

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście gorąco polecam obydwie książki, bo wbrew pozorom nie są to zwykłe młodzieżówki, a za zgłoszenie bardzo dziękuję. Za chwilę wyślę maila ze szczegółami ;)

      Usuń
  22. Nie czytałam Pojedynku, ale chętnie przyłączę się do akcji i jeśli będę potrafiła, to pomogę :)
    mail. pplachta.ewelina@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zgłoszenie się, niebawem wyślę Ci maila ze wszystkimi szczegółami ;)

      Usuń
  23. Znam ten ból. Kilka lat czekałam na wznowienie mojej ukochanej serii książek. Pojawiła się w końcu informacja o jej wydaniu... Premiera miała być chyba na początku w czerwcu, a co miesiąc jest przekładana na za miesiąc. Teraz widnieje data drugiego grudnia, więc pewnie zmienią... Też na ostatnią chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgłaszam się. Z przyjemnością chcę pomóc. Pokochałam poprzednie tomy i teraz jestem wściekła. Zostawiają nas z pustką...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mam tego problemu ponieważ od razu po lekturze drugiego tomu przeczytałam sobie w oryginale trzeci. Promocja rzeczywiście mogłaby być nieco szersza ;/

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja tam doskonale rozumiem wydawnictwo. Przecież tam też pracują ludzie, których trzeba opłacić. Przecież nie od dziś mówi się, że praca w wydawnictwie to żadna kasa, bo się zarabia grosze. No a jeszcze muszą opłacić mnóstwo innych rzeczy. Przecież oni są przedsiębiorstwem, robią to dla zysku a nie dla przyjemności czytania jak dla nas. Wiadomo, że pewnie ci ludzie też lubią czytać, ale jednak jako pracownicy muszą mieć zysk. Jakbyś pracowała w takim wydawnictwie może byś poczuła jak to jest.
    Wiadomo, że znajdą się czytelnicy którzy będą strzelać focha i tego nie rozumieć.
    Ja właśnie też zastanawiam sie co z trylogią ''Generacje" którą zaczeli. Mi się podobał pierwszy tom i chciałam drugi a tu nic cisza od dawna....
    Tak samo był ból dupy z trylogią ,,Fałszywy książę" sama mam te dwie części i przez chwilę się wkurzałam, że nie będzie już 3 ale mówi się trudno i żyje dalej. To trzeba sobie znaleść inne książki i zapomnieć. W życiu nie zawsze dostaje się to co się chce.
    Faktycznie promocja była słaba, bo prawie nic nie słyszałam o tych książkach, ale cóż...
    Moja opinia jest inna od twojej, ale to jednak moje zdanie, więc mam nadzięję, że spiny nie będzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę powodu, żeby się z tobą kłócić, bo każdy patrzy na to inaczej ;)
      W pewnym stopniu również rozumiem wydawnictwo i tak, wiem, że wszystko, to koszty, jednak jak dla mnie lepiej w ogóle nie wydawać jakiejś serii, niż potem robić takie coś. Jeśli nie mają funduszy na właściwą promocję, lub też dobrego kontaktu z blogerami, niech lepiej się za to nie zabierają i zostawią w spokoju. Promocja pełni kluczową rolę. Spójrzmy chociażby na książki od Moondrive. Nie są jakieś wybitne, choć nie mogę powiedzieć, że są złe, bo sama uwielbiam część z nich, jednak dobra promocja robi swoje i praktycznie każda ich kolejna książka sprzedaje się bez zarzutu. Oczywiście również kontakt pomiędzy wydawnictwem, a blogerami, oraz czytelnikami jest rzeczą niezbędną, jeśli chce się dobrze wydawać książki - w tym wypadku Moondrive również działa wzorowo. U Feerii z tym kontaktem jest tak marnie, że nie raz nawet szkoda fatygi. W cytowanej przeze mnie wiadomości jest napisane: "W razie dodatkowych pytań - pozostajemy do Waszej dyspozycji poprzez skrzynkę na Facebooku.". Polemizowałabym. Wiadomość wysłana kilka dni temu, a wydawnictwo nawet nie raczyło jej przeczytać, o odpowiedzi nie wspominając - sami pokazują jak bardzo zależy im na czytelnikach :/

      Usuń
  27. Witam. To nie pierwszy, i zapewne nie ostatni, raz gdy wydawnictwo nie kontynuuje serii. Przykładem może być chociażby "Anielski ogień" wydawnictwa Bukowy Las. Po angielsku są jeszcze 2 części, ale dla polskiego czytelnika raczej niedostępne.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wspominałam o tym (braku promocji "Niezwyciężonej" na fanpage'u u Marthy Oakiss). Wszystko mogę zrozumieć - mała ilośc sprzedanych egzemplarzy, brak funduszy na promocje itp. ale naprawdę wygląda to w taki sposób jakby Feeria Young nawet nie próbowała nic zrobić. Fanpage serii świeci pustkami, wydawnictwo nie zamieszcza na oficjalnym koncie ani zdjęć serii (np. z instagrama), ani cytatów, ani nawet linków do recenzji (a przy innych tytułach ma taki zwyczaj). No i nie wspomina o świetnych promocjach na dany tytuł.
    Może myśle naiwnie - ale przy tylu pozytywnych opiniach i oburzonych postach nie chce mi się wierzyć w aż tak małą sprzedaż serii. Patrzę na inne cykle wydawane przez Feerię (to coś o Dziewczynach, czy "Ból za ból") i zdecydownie słyszę o nich mniej (poza fanpage'em wydawnictwa), a jeśli juz - to bez fajerwerk.

    Finał drugiego tomu mnie rozwalił. A informacja o braku wydania trzeciego tomu dosłownie łamie mi serce. Jeśli będzie coś robic w sprawie próby przekonania wydawnictwa i większej promocji - jestem zainteresowana. Zresztą często wspominam o serii u siebie w kontekście jakiś top powieści czy polecanych książek na prezent.
    kala.suder@gmail.com
    zlodziejkaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Chętnie pomogę promować, bo dosłownie dwa tygodnie temu byłam tak samo zła jak Ty!
    http://w-sercu-ksiazki.blogspot.com/2016/11/niezwyciezona-marie-rutkoski.html#disqus_thread

    Podaję maila i chętnie pomogę - wsercuksiazki@gmail.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurde, strasznie niezręczna sytuacja :( Pamiętam, że w pobliżu premiery drugiej części tej trylogii jakoś tak dziwnie cicho było o niej. Jeśli jakieś wydawnictwo podejmuje się wydania pierwszego tomu serii, to powinno wydać ją w całości. Nawet dla garstki czytelników, żeby po prostu być w stosunku do nich w porządku. Pozostaje jedynie przeczytać w oryginale..
    Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
    http://czytamboczytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś mój post zostaw po sobie jakiś ślad :)
Z chęcią poznam wasze opinie na dany temat.
Nie musisz spamować linkami, odwiedzam każdego, kto zaciekawi mnie komentarzem lub po prostu stałych czytelników :)

SZABLON WYKONANY PRZEZ RONNIE